Cudowne lata (The Wonder Years) [03x16] (39) - Glee Club, Cudowne lata (The Wonder Years) sezon 3

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:01:Cudowne Lata | Seria 3 Odcinek 16 - The Glee Club00:00:43: Dwięk muzyki często rozchodził się echem po korytarzach Gimnazjum im. Kennedy'ego...00:00:51: Chorały...00:00:58: madrygały...00:01:05: i oczywicie przesłuchania w poszukiwaniu nowych talentów...00:01:08: Wszystko to stanowiło częć naszej wielkiej szkolnej muzycznej rodziny.00:01:13: Ale jak każda rodzina, ta także miała swojš zakałę...00:01:25: Lekcja muzyki omioklasistów.00:01:30: - "Chór" z piekła rodem. | - O rany.00:01:34: Dwa razy w tygodniu, zamienialimy salę pana Frace'a | w co w rodzaju komnaty muzycznych horrorów.00:01:41: Ojej.00:01:42: Randy Mitchell - baryton.00:01:46: Doug Porter - "monoton".00:01:50: Paul Pfeiffer - żaden ton.00:01:54: I oczywicie... ja.00:01:58: Nie to, że się nie staralimy.00:01:59: Tylko, że trzynastoletni męski głos | nie za bardzo... nadaje się... na...00:02:06: piew.00:02:09: Trzymajcie tš nutę.00:02:13: Trzymajcie tš nutę.00:02:15: Daleko nam było do chóru kocielnego...00:02:18: więc, ze wspólnego szacunku dla sztuki...00:02:21: i ludzkoci...00:02:22: zawarlimy układ.00:02:25: Jeżeli pan Frace nie będzie nalegał, żebymy piewali | my też nie będziemy nalegali.00:02:28: Dobra, dobra - wystarczy!00:02:32: Po prostu... wyjmijcie ksišżki i pouczcie się.00:02:39: Ogólnie rzecz bioršc... | całkiem sprawiedliwy układ.00:02:41: To nie fair. Każda inna grupa dostaje do | zapiewania jakie piosenki - a dlaczego my nie?00:02:46: Może dlatego, że... jestemy do kitu!00:02:50: To po co tu jestemy?00:02:52: Bo musimy tu być.00:02:54: Prawda, Warren?00:02:55: Warren Gander.00:02:57: Nikt nigdy nie słyszał, żeby on co zapiewał, | a tym bardziej, żeby co powiedział.00:03:01: Więc mówicie, że jestemy do niczego. Czy tak?00:03:03: A jeli Paul zamierzał... | stworzyć z nas chór...00:03:09: to włanie usłyszał, na co było nas stać.00:03:12: Nie ukrywajmy...00:03:13: Wiedzielimy na czym stoimy. | Na dnie.00:03:16: I bylimy na tyle mšdrzy, żeby nie szukać wiatła reflektorów.00:03:21: Dopóki...00:03:25: wiatło reflektorów nie znalazło nas.00:03:28: Proszę. Tak lepiej, prawda?00:03:31: Kim ona jest?00:03:35: Nazywam się pani Haycock...00:03:37: I jeżeli mogłabym prosić ... to...00:03:41: używajcie swojej przepony... zawsze używajcie...| swojej przepony...00:03:46: Co ona mówi?00:03:48: słyszycie jak to brzmi... | wyrazicie i mocno...00:03:53: Jeli zrobicie to dobrze...00:03:54: poczujecie to tu na dole...00:03:58: Przeraża mnie prowadzenie... | lekcji muzyki w grupie chłopców z ósmej klasy...00:04:02: I kiedy piewamy, piewamy w taki sposób...00:04:08: Ponieważ zawsze pamiętamy... żeby używać naszej...00:04:17: ...przepony.00:04:19: Była wieżo upieczonš nauczycielkš.00:04:21: Miała pełno pomysłów.00:04:23: I, oh tak... ta kobieta była kompletnie obłškana.00:04:27: Uważam, że jest wspaniała.00:04:29: Paul, opanuj się.00:04:30: Czemu? Tylko dlatego, że trochę umie piewać?00:04:32: Trochę?00:04:33: Mam nadzieję, że ona nie myli, | że my będziemy tak dobrze piewać.00:04:36: No może nie od razu.00:04:38: Ale jak opanujemy to używanie przepony...00:04:40: Przepona czy nie przepona...00:04:43: przybycie pani Haycock wyłołało u nas wszystkich dreszcze strachu.00:04:47: Ja nie chcę piewać.00:04:48: Dlatego w pierwszej kolejnoci | z zajęć dodatkowych wybrałem lekcje muzyki.00:04:51: Po co nam wogóle nauczyciel na tej lekcji.00:04:54: Uspokójcie się. Nie ma się czym martwić. | To długo nie potrwa.00:04:57: Co masz na myli?00:04:58: To jest jej pierwsza praca - | musi pokazać, że się stara...00:05:02: Mitchell miał rację. Teoretycznie.00:05:04: Może on ma rację.| Może jej to... przejdzie.00:05:09: Uwierzcie mi - za kilka dni... | da sobie spokój, tak jak Frace.00:05:13: Zamknijcie swoje piewniki, | nie będziemy ich potrzebowali.00:05:17: I kto miał rację?00:05:18: Całš godzinę powięcimy na sprawdzenie | waszych umiejętnoci wokalnych.00:05:22: Kto chce być pierwszy?00:05:24: Pierwszy?00:05:25: Czy ona żartowała?00:05:26: Ktokolwiek?00:05:28: Tylko kompletny idiota chciałby być p...00:05:34: No dobra.00:05:36: Przyszedł czas, żeby pokazać pani Haycock | z kim tak naprawdę miała doczynienia. Inaczej mówišc...00:05:41: przyszedł czas, żeby zapiewać.00:06:12: Proszę. Jasno dalimy jej do zrozumienia, że to czyste szaleństwo...00:06:16: że jestemy beznadziejni, | że jestesmy kompletnymi...00:06:18: Tak! Tak!00:06:20: Włanie z takš pasjš macie piewać.00:06:22: Co?00:06:23: To było bardzo wzruszajšce.00:06:26: Dziękuję, Kevin!00:06:28: Nie ma za co...00:06:30: Brawo, Caruso.00:06:32: W ogóle nie ma za co.00:06:35: Kazała wam piewać? Wszystkim ?00:06:38: Chciałabym to zobaczyć.00:06:40:- Powiedziała, że Kevin piewa z pasjš. | - Naprawdę?00:06:44: Zrobiła ze mnie kompletnego głupka | - możemy o tym nie mówić?00:06:47: Uważam, że ona bardzo ładnie piewa.00:06:49: Ja też.00:06:52: Właciwy gest... ale nie to ramię.00:06:54: Winnie, kobiety sš wirnięte, OK?00:06:57: Tak naprawdę to...00:06:58: kto powinien... jš powstrzymać! | Tak naprawdę to kto powinien...00:07:01: Kevin... to co mówisz, nie jest zbyt miłe.00:07:05: A jeli to bym była ja... jeli bym tam stała, | przed mojš pierwszš klasš, umierała z przerażenia?00:07:11: Cóż...00:07:12: Mnie też by tak potraktował?00:07:14: OK - to było sprytne.00:07:16: Bardzo sprytne.00:07:17: Może powiniene się trochę zastanowić | nad swoim postępowaniem, Kevin.00:07:20: To było oczywiste, że musielimy...00:07:22: "zdobyć przewagę nad przeciwnikiem".00:07:24: I to szybko.00:07:34: ...aby trzymać nutę, po prostu wykonujemy | delikatny stopniowy wydech...00:07:39: Spróbujcie.00:07:45: Problem w tym, że nasza klasa nie była stworzona | do "zdobywania przewagi nad przeciwnikiem".00:07:49: Nie mielimy wyobrażenia na ten temat.00:07:52: Czemu ona nam to robi?00:07:54: Nawet Warren Gander wykazywał oznaki zdenerwowania.00:07:57: A teraz... mam dla was niespodziankę.00:07:59: wietnie. Co teraz?00:08:01: Dzisiaj zaczniemy uczyć się piewać | naszš pierwszš piosenkę! "Mężni ludzie".00:08:06: Mam kopie tekstu dla was wszystkich.00:08:08: No dobra - tego już za wiele.00:08:10: Nikt, ale to nikt...00:08:11: jeszcze nigdy nie groził nam prawdziwym muzycznym przygotowaniem.00:08:15: I to nie wszystko...00:08:16: zapiewamy to w następnym miesišcu na wiosennym koncercie!00:08:21: Co?!00:08:22: Wiem, wiem... nie mamy dużo czasu.00:08:25: Ale powiedziałam panu Frace'owi... | że moi chłopcy zdšżš. I on się zgodził!00:08:31: I nagle stało się jasne.00:08:32: W grę weszła nasza reputacja.00:08:35: Nasza tradycja. Nasze złe imię.00:08:39: Pani Haycock?00:08:41: Tak, Kevin.00:08:42: Naprawdę myli pani, że to jest dobry pomysł?00:08:45: Czemu nie?00:08:46: Ja... my... po prostu mylę, że...00:08:51: Kevin...00:08:53: A jeli to ja bym tutaj stała?00:08:58: Kevin?00:08:59: Co mylisz?00:09:04: ...że... to...00:09:09: dobry pomysł.00:09:11: Wiedziałam, że się wam spodoba ten pomysł!00:09:14: Pomylcie o tym, że zaczynamy...00:09:16: nowš przygodę. Razem.00:09:19: I tak oto migiem, nasz los został przesšdzony...00:09:22: Los klasy...00:09:23: pani Haycock...00:09:25: i oczywicie...00:09:26: mój.00:09:38: Przez kilka następnych tygodni, pani Haycock | starała się wydobyć z nas to, co w nas było najlepsze.00:09:42: Teraz tenorzy...00:09:47: Ale, przypadkowo, udało jej się wydobyć z nas to, | co w nas było najgorsze.00:09:50: Znakomicie! Pamiętajcie... przepony. Przepony!00:09:55: Tymczasem ja, zdałem sobie sprawę, że | znalazłem się w pułapce między brakiem entuzjazmu...00:09:59: a jawnš złoliwociš.00:10:08: Au! Hej!00:10:10: Niezła robota, Arnold.00:10:12: O co ci chodzi?00:10:13: Byłoby wspaniale pani Haycock. | Z przyjemnociš zapiewamy na wiosennym koncercie.00:10:17: Daj spokój, tak nie powiedziałem.00:10:19: No... niezupełnie.00:10:20: Zrobimy z siebie idiotów na oczach całej szkoły...00:10:23: nie wspominajšc już o naszych rodzicach. | Co my teraz zrobimy?00:10:26: Po pierwsze, nie powiemy o tym koncercie | naszym rodzicom. Zgoda?00:10:29: Moglibymy zrobić co jeszcze.00:10:32: Moglibymy poćwiczyć...00:10:34: Słuchaj, to ty nas w to wpakowałe, Arnold.| Więc musisz nas z tego wycišgnšć.00:10:38: Jak?00:10:39: Porozmawiaj z niš.00:10:41: Ona w życiu mnie nie posłucha.00:10:43: Czemu nie? To ty jeste Panem Pasjš. | Tylko ciebie posłucha.00:10:47: Porozmawiaj z niš.00:10:50: Od tego zależy nasze życie.00:10:52: Łatwo im mówić.00:10:54: Ale jak rozmawiać z kim...00:10:55: kto nawet dobrze nie słyszy?00:10:59: Doskonale. Doskonale!00:11:01: Faktem było, że chociaż piewalimy równo...00:11:03: to Quasimodo jeszcze bardziej by się skrzywił...00:11:05: słyszšc to fałszowanie...00:11:07: Dobrze! Lepiej!00:11:09: Nic nie powstrzymało pani Haycock.00:11:11: Pełna mšdroci zrodzonej ze | zdobywanego tygodniami dowiadczenia...00:11:14: szła naprzód, lepo - nie! głucho...00:11:17: zmierzajšc do celu, który był... | oczywicie poza naszym zasięgiem.00:11:20: Wiem...00:11:21: Pomaszerujmy w miejscu. | No dalej - spróbujmy!00:11:25: Chcielimy w niš uwierzyć...00:11:26: ale to było oczywiste, że prędzej czy póniej, | kto będzie musiał pozbawić jš złudzeń.00:11:31: Kto taki jak...00:11:32: Pssst! Arnold!00:11:36: ...ja.00:11:44: Teraz albo nigdy, Arnold.00:11:49: Do licha... czy ja byłem mężnym człowiekiem?00:11:52: Czy ogromnym tchórzem?00:11:54: Pani Haycock?00:11:56: Tak, Kevin?00:11:58: My... przemylelimy to wszystko. I...0... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pees.xlx.pl
  •