Cudowne lata (The Wonder Years) [03x06] (29) -Odd Man Out, Cudowne lata (The Wonder Years) sezon 3

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:02:Cudowne Lata | Seria 3 Odcinek 6 - Odd Man Out00:01:05:- OK - podaj mi przymiotnik! | - Głupi.00:01:07:- Nie. | - liski!00:01:09: To już było.00:01:11: OK, więc... mierdzšcy.00:01:13: mierdzšcy... dobra może być.00:01:15: Najlepsza w posiadaniu najlepszego przyjaciela | jest wiadomoć tego, że kto naprawdę cie rozumie.00:01:21: Paula Pfeiffera i mnie łšczyło co więcej niż... | tylko zabawa i czekoladowe ciasteczka.00:01:24: Niezłe.00:01:26: Dobra...00:01:28: Prawda czy wyzwanie?00:01:30: Mmmmm... prawda.00:01:32: Łšczyło nas zaufanie.00:01:34: Nigdy tak naprawdę nikomu tego nie mówiłem, | ale... lubię Debbie Ackerman.00:01:39: Nie... nie... to nie wystarczy. | Każdy lubi Debbie Ackerman.00:01:43: OK. Mmmmmm....00:01:45: OK, OK - mam.00:01:47: Raz, kiedy miałem dziewięć lat...00:01:49: zakradłem się na strych | i widziałem opalajšcš się paniš Anderson.00:01:57: Bez stroju.00:02:00: Niemożliwe.00:02:03: Oh! Nie wierzę w to!00:02:05: OK, twoja kolej.00:02:07: OK.00:02:09: Kojarzysz ten alarm przeciwpożarowy | na czwartej godzinie lekcyjnej w czwartek?00:02:12: Tak.00:02:16: Niemożliwe!00:02:17: Oczywicie, że możliwe!00:02:18: Kłamiesz.00:02:19: Mylisz, że nie byłbym do tego zdolny?00:02:21: Spójrz mi w oczy i powiedz, | że byłby do tego zdolny.00:02:23: W wielu przypadkach, | Paul znał mnie lepiej niż ja sam siebie znałem.00:02:27: I nigdy nie zawahałby się przypomnieć mi, | jeli bym o tym zapomniał.00:02:31: Wiedziałem.00:02:33: To była sprawdzona znajomoć.00:02:35: Dobra, przepijmy się trochę.00:02:43: Ale jak wszystkie znajomoci...00:02:46: Paul?00:02:48: czasami stawała się trochę męczšca.00:02:52: Paul...00:03:05: Paul?00:03:06: Co?00:03:07: Próbuję oglšdać. Masz co przeciwko?00:03:09: Hej - to wolny kraj!00:03:10: Taa - ale to jest mój dom. | I chcę żeby przestał!00:03:16: Kiedy relacje między mnš a Paulem | były bliskie utknięcia w martwym punkcie...00:03:20: to ogólnie rzecz bioršc istniało | jedno uzgodnione wyjcie z sytuacji...00:03:26: Hej, ludzie! Co słychać?00:03:28: Doug Porter.00:03:32: Był najmilszym dzieciakiem, | jakiego kiedykolwiek spotkalimy.00:03:36: wietnie! Boardwalk!| Ile to kosztuje?00:03:39: 400.00:03:40: Taa... to jest dosyć drogie, Doug.| Jeste pewny, że chcesz kupić?00:03:44: Włanie... | spójrz ile kosztuje postawienie tam hoteli.00:03:52: No może macie rację.00:03:55: Twoja kolej... miałe dublet.00:03:56: Uprzejmoć Douga była jak tost posmarowany masłem...00:03:59: na rozstrojony żołšdek.00:04:03: Ale do póki mógł bawić się samochodzikiem | w "Monopoly"... był szczęliwy.00:04:07: I my bylimy szczęliwi razem z nim.00:04:13: W małym stopniu.00:04:16: Znowu dublet!00:04:18: Rany - dzi jest mój szczęliwy dzień.00:04:23: Mylę, że na mnie już czas.00:04:25: Co?00:04:27:- Ale... | - Przepraszam. Muszę wracać do domu. Wiecie, mam masę roboty.00:04:30: Więc... na razie Paul.00:04:32: Taa. Na razie.00:04:37: Chcesz zagrać jeszcze raz?00:04:39: Nieee... Mam dużo pracy domowej.00:04:44: OK. Więc... może zobaczymy się jutro.00:04:48: Taa, może. Na razie.00:04:56: Taa.00:04:57: Po trzech partyjkach w "Monopoly" | z Doug'iem, mielimy dosyć.00:05:01: Więc...00:05:02: Paul?00:05:05: Wołałe?00:05:10: Nigdy nie czulimy się dobrze | z powodu spławiania Doug'a.00:05:13: Ale to nie było nic osobistego.| Doug po prostu...00:05:16: nie pasował do nas.00:05:18: Podczas gdy Paul i ja | wytrzymywalimy ze sobš na dłuższš metę.00:05:26: Aż do dnia kiedy "meta stała się ociupinkę za długa".00:05:32: Dobra. Umowa jest taka.00:05:34: OK...00:05:35: Dam ci mojego Marischal'a...00:05:36: i... Tiant'a...00:05:39: za McCovey'a i...00:05:41: Nie, nie, nie. McCovey nie wchodzi w grę.00:05:43: Oh, daj spokój, Paul!| Bšd rozsšdny!00:05:45: Jestem rozsšdny.| McCovey nie wchodzi w grę!00:05:50: Chyba, że...00:05:52: masz ochotę wymienić się na Williams'a.00:05:54: Chyba żartujesz.00:05:56: Willie McCovey za Ted'a Williams'a?| To zniewaga!00:06:02: Wymiana karty McCovey'a.00:06:03: Sytuacja bez wyjcia.00:06:05: Próbowalimy z niej wybrnšć już setki razy.00:06:08: No dobra...00:06:09: Powiem ci co...00:06:10: Dostaniesz Marischal'a, Tiant'a,| i... dorzucę Don'a Schwartz'a.00:06:14: Don Schwartz? Próbujesz mi | wcisnšć tego Don'a Shwartz'a od roku.00:06:18: Kiedy w końcu dasz sobie spokój | z tym Don'em Schwartz'em?00:06:21: O co ci chodzi, Paul?!00:06:23: McCovey nie wchodzi w grę.00:06:25: Paul, po prostu odpuć trochę tym razem, co?00:06:27: A może ty trochę odpucisz?00:06:31: Ale faktem było... | że tamtego dnia, miałem dosyć odpuszczania.00:06:35: Byłem zmęczony tym nieustannym | wysiłkiem podczas wypracowywania kompromisu.00:06:39: Tak w ogóle co się z tobš dzieję?00:06:41: Ze mnš nic - co się dzieje z tobš?00:06:44: Czasami jeste taki dziwny.00:06:46: Słyszałem to!00:06:47: Co?00:06:48: Nazwałe mnie dziwakiem!00:06:49: No dobra!00:06:50: Nazwałem cie dziwakiem! Zadowolony?!00:06:53: Ja jestem dziwakiem... ja jestem dziwakiem?!00:06:56: Hej... to nie ja mam postaci | z kreskówek na poszewce poduszki!00:07:00: Co to było? | Oszczerczy atak?00:07:03: Co powiedziałe?00:07:04: Powiedziałem... że przynajmniej ja nie | mam postaci z kreskówek na poszewce poduszki!00:07:09: Taa?00:07:10: Przynajmniej ja... | nie trzymam wypchanych zwierzšt na moim łóżku!00:07:14: Taa? Przynajmniej ja | nie napalam się na Winnie Cooper!00:07:19: OK. Tego już za wiele.00:07:24: To kłamstwo.00:07:26: Spójrz mi w oczy i powiedz, że to kłamstwo.00:07:28: Dobra, spojrzałem mu w oczy. | Ale wszystko co zobaczyłem to...00:07:31: trzęsšcego kolanami, siorbišcego spaghetti, | mlaskajšcego dzišsłami głupka.00:07:36: Oczywicie, nigdy bym tak nie powiedział.00:07:38: Przynajmniej ja nie jestem brzydkim | czterookim głupkiem, którego nikt nie lubi!00:07:46: Kompletny głšb!00:07:48: Nieudacznik!00:07:55: Tłumiona latami frustracja wkońcu "pokazała swojš brzydkš twarz".00:08:02: Wejd!00:08:04: W normalnych okolicznociach...00:08:06: wizyta w domu Doug'a Porter'a byłaby lepsza...00:08:09: jedynie od wizyty u dentysty.00:08:13: Mamo! Przyszedł Kevin Arnold!00:08:16: To jednak... nie były normalne okolicznoci.00:08:20: A to zdecydowanie nie była... | normalna sypialnia.00:08:22: Mamo.00:08:24: Dzień dobry, Kevin!00:08:26: Oh - dzień dobry pani Porter.00:08:28: Doug tyle mi o tobie opowiadał. | To był najwyższy czas, żeby nas odwiedził.00:08:32: Do licha - może ona miała rację.| Może to był najwyższy czas.00:08:36: Dlaczego nie położę ich po prostu tutaj?00:08:38: Przynieć wam co do picia, chłopcy?00:08:41: Pewnie, mamo...00:08:42: Mm...00:08:43: Może napój Yoohoo?| Lubisz Yoohoo?00:08:46: Cóż, jeli można to...00:08:47: Co tylko zechcesz, Kevin.00:08:49: Yoohoo brzmi wietnie.00:08:51: A więc Yoohoo.00:08:54: I nagle poczułem się | jakbym odwiedzał rodzinę królewskš.00:08:57: Kev...00:08:58: Chcesz gumę?00:09:00: Nieee. To było nawet lepsze.00:09:02: Jaki kolor?00:09:04: Może czerwony?00:09:06: Czerwona jest zdecydowanie najlepsza.00:09:07: Ten gociu słuchał tego, co miałem do powiedzenia.00:09:10: OK - wycišgnij ręce!00:09:12: Ten gociu traktował mnie z odrobinš szacunku.00:09:15: Nadchodzš!00:09:20: Ten gociu...00:09:21: mnie doceniał.00:09:25: W przeciwieństwie do pewnych | znanych mi niewdzięczników.00:09:39: Co się dzieje między tobš i Paul'em?00:09:41: Dlaczego nie zapytasz jego?00:09:43: Pytałam. Mówi, że bardzo się zmieniłe.00:09:46: Co to niby ma znaczyć?00:09:49: Słuchaj - prawdopodobnie | nie powinnam się w to mieszać...00:09:52: ale on powiedział, że byłe wobec niego podły.00:09:54: No dobra - ta uwaga okularnika | to już lekka przesada.00:09:57: Ale byłem mężczyznš, którego | stać było na to żeby się przyznać.00:09:59: Wiesz, on też był wobec mnie podły.00:10:02: Wiem tylko, że jestecie | naprawdę dobrymi przyjaciółmi.00:10:05: Nie powinnicie się kłócić.00:10:07: Więc, co chcesz, żebym z tym zrobił?00:10:10: Po prostu bšd miły, jeli on jest miły.00:10:15: OK?00:10:19:"Bšd miły, jeli on jest miły"?00:10:21: Co to ma być - program "Romper Room"?00:10:26: Hej, popiesz się...00:10:28: Jednak na jego twarzy wcišż widniał ten stary durny umiech.00:10:32: Do licha - jeli tylko zrobiłby pierwszy ruch, to...00:10:35: chyba wycišgnšł bym do niego rękę na zgodę.00:10:37: Hej!00:10:39: Hej! Siadaj!00:10:44: Boże - mylałem, że ten dzień nigdy się nie skończy.00:10:46: Ja tak samo.00:10:48: Brady Ryland?00:10:50: Paul trzymał się z Brady'm Ryland'em?00:10:53: Trzeba być zdesperowanym.00:10:55: Ryland był kompletnym...00:10:56: Hey, Kev!00:10:57: To miejsce jest zajęte?00:10:59: ...nieudacznikiem.00:11:05: Spójrzcie na nich.00:11:06: To naprawdę żałosne.00:11:13: Z kogo Paul chciał zrobić głupka?00:11:15: Wcale się dobrze nie bawił.00:11:18: Ja się dobrze bawiłem.00:11:21: OK. Kogo chcesz za McCovey'a...00:11:24: Nie wiem...00:11:25: Tak - trzymałem się z wielkš duszš towarzystwa.00:11:29: Może tego?00:11:32: Doug... to jest Don Schwartz.00:11:34: wietnie!00:11:35: Nie. Nie.00:11:36: To okropna wymiana.00:11:38: Przepraszam.00:11:39: Był tylko jeden problem.00:11:41: Z Paul'em cała wymiana była walkš.00:11:43: Doug tańczył jak mu zagrałem.00:11:46: OK. Nie mówmy na razie o wymianie.00:11:49: Co chcesz robić?00:11:50: Wszystko mi jedno... co ty chcesz robić?00:11:53: Nie ma niczego co chciałby robić?00:11:55: Moglibymy co zjeć.00:12:03: Zajęło mi jakie dwie godziny zrozumienie tego, | że ta misja była nie... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pees.xlx.pl
  •