Cykl opowiadań o wariacie,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ROZWARZANIA WARIATA O KOBIETACH
Kobieta? Westchnienie, obiekt, marzeń wielu facetów. Idioci, a mówią, że to ja jestem wariatem. Świry do kwadratu, wykolejęcy, ptasie móżczki, zwierzaki pokręcone. Bo gdy zobaczą kobietkę to dostają mózgo-spermy i świata za nimi nie widzą. I kto tu jest kompletnym świrem. Wypuście mnie, ja jestem zdrowy, to wy jesteście pokręceni, wy ....eurozboczeńcy. Ech kobietki, ja was wszystkie chcę, błagam ja jestem normalny, wypuście mnie.....
Trochę wprowadzenia:
Jestem uznany przez innych lekarzy-wariatów, za niebezpiecznego euro-seksualnego erotomana na punkcie kobiet. Osadzono mnie, myślę, że niesłusznie w wariatkowie za moje poglądy. Ale ja, jestem całkiem zdrowym, normalnym mężczyzną. To one wszystkiemu są winne, te bestyjki, wszędzie łażące, podniecające, drwiące ze mnie „kobietki”. Plaga ich, jakich mało. I jak tu być normalnym??? Gdzie tylko się ruszysz, to ONE!!! A kobieta dla faceta to tak jakbym zrobił z własnych jajek jajecznicę.
Hmm….. kobieta. Ślinka leci na samą myśl – nie bójcie się mnie, ja was tylko chcę, nie bójcie się mnie. Wyglądam tylko tak strasznie, ale jestem całkiem miły i przystojny, nie bójcie się mnie...
W mym umyśle jestem ja i wy. Z dozą szaleństwa w oczkach wyobrażam sobie je. Rzucam się z kąta w kąt by przestać myśleć. Uspokoiwszy się trochę, zacząłem rozważać ooooo kobietach? Zadałem sobie trzy pytania: Skąd pochodzą? Czego od nas chcą? I najważniejsze: Po co nas męczą? To bardzo „dylematyczny” problem o życiowym znaczeniu naszej przyszłości.
Zadając sobie te pytania, na ogół, wydawałoby się mało znaczące, dla wielu naukowców – pisarzy, było wielkim wyzwaniem o nie rostrzygnionym sporze. W wielu bzdurnych książkach jakimi nas karmiono i karmią autorzy, dowiadujemy się, że: „Kobiety pochodzą z Wenus”? Totalna ‘bzdeta’ dla przedszkolaków. To tak jakbym powiedział że, jestem zielonym ludkiem z MARSa. A idąc do kibla SRAM? Eureka, to ma sens, jestem ufo-ludkiem. Tyko dlaczego jeszcze nie zzieleniałem? Pewnie dobrze się kamufluję dla niepoznaki. Ulżyło mi – to doskonały dowód że nie jestem wariatem. A wychodząc z kibla czuję się żeśki i lekki jak piórko bo mi ulżyło. Wyjaśniwszy sobie ten problemik w mojej główce pojawił się jeszcze inny: Czy kobieta to człowiek? Teoretycznie tak, ale w praktyce nie. Dziwne, ale w słownictwie człowiek to rodzaj męski??? Niestety nie widziałem żeńskiego człowieka???? W efekcie wypadłem jak wariat na ulicę i krzyknąłem: „CZŁOWIEKU” No i ........ przez to mnie zamknęli w wariatkowie wcześniej odurzając jakimiś narkotykami. Ale.... miałem ....odlot, a później ocknąwszy się z letargu znalazłem się w celi bez okien i klamek. Paskudne świry. Nie ja tu powinienem siedzieć, tylko oni „lekarze”.
Wracając do mojego małego eksperymentu, na mój krzyk odwróciło się paru facetów by zamknąć mi jadaczkę. A żadna z kobietek nie odwróciwszy się nawet, potwierdziło słuszność mych szaleńczych domysłów: że kobieta to nie człowiek. Ale gdybym krzyknąłem „Kobieto czy ci nie żal” – wszystkie na pewno by się odwróciły. Myślę że to bardzo dziwne, tajemnicze istotki. Ale, wydaje nam się tak tylko. Sądząc że kobietki są pełne tajemnic, mylimy się. „Czego od nas chcą” – odpowiedź jest prosta. SPERMY!!! Tak moi drodzy świrnięci czytelnicy. Od tysięcy lat i nie zliczonych pokoleń. Kobietki chciały tylko jednego. Naszego niepowtarzalnego w całej galaktyce afrodyzjaku tj. spermy. Pewnie myślicie że jestem wariatem? Nic bardziej błędnego no może tyciu, tyciuteńko jak wszyscy. Będąc zdrowy na umyśle albo nie jak kto woli.
No więc, wytłumaczeniem jest sperma. Otóż to COŚ, dla kobietek, jak wspominałem, jest afrodyzjakiem szczęścia. Dostają przez TO totalnego odlotu i kociokwiku umysłowego.
To zabawne, to tak, jak ja na ich punkcie. Głupawka pospermowa, tak ich ogłupia że nie wiedzą na jakim świecie żyją i wcale nie chcą wiedzieć. Czy to nie ciekawe? Wariactwo totalne. Kurczę kiedy oni mnie wypuszczą . Dostaję klaustrofobii, umieram, nie jestem wariatem wypuszczać, policja, trzymają tu niesłusznie całkiem normalnych ludzi, chyba ich oskarżę o o o ....... kobietka. Widzę ją przez dziurkę od klucza. Może wystawię, przez dziurkę od klucza, język, to mnie zobaczy. Słodkie kociątko...............
Przepraszam za przerwę, nie mogłem się powstrzymać. Wracając do sprawy:
........ Zrobią wszystko, by dostać ten unikatowy narkotyk, zwany spermą. Trzepiąc słodko powiekami i kusząc swoim wzrokiem jak i ciałkiem, są tak sprytne że nim się obejrzymy, tracimy swój życiodajny sok. Wszystkie ich zabiegi prowadzą do jednego: jak obłupić faceta z jego spermy!!!
I tak pomału dochodzimy do ostatniego interesującego nas pytania: po co nas męczą?
A tak dla jaj??? Najpierw robią z naszymi jajkami, jajecznicę, później zdobywają naszą spermę dla ekstazy a na koniec rodzą nam dzieci zatruwając nam przy okazji życie. W moim wypadku jak chcę ekstazy to biorę „wiagrę”. (Ale nie mówimy o moich wariackich prymitywnych potrzebach.)
A więc: z czasem miłość, fascynacja, pożądanie mija. Kobietki zamieniają się w żądne krwi pijawki. Wampirzyce, które doprowadzają nasze nędzne ciałka do nędzy i rozpaczy. Nudzą się nami i zastępują nowym, nie wymęczonym jeszcze materiałem męskim, by obłupić go z jego spermy!!!
I tak moi drodzy świrnięci czytelnicy, czytając to wszystko, sami osądźcie czy ja jestem wariatem czy może, wy jesteście wariatami??? Czytając ten tekst jak i podobne, obojętnie czy ma to sens czy nie, zastanówcie się czy warto było tracić czas na te bzdety? I jeszcze jedno: Może by kto, wreście, mnie stąd wypuścił, ja naprawdę nie jestem wariatem HELP! HELP! HELP!
MARZENIA WARIATA O KOBIETACH
Ti ti ti ta ta, ti ti ti ta ta stara baba lata, stara baba lata, ti ti ti ta ta, ti ti ti ta ta, stara baba lata – w ten sposób koresponduję, wystukując morse’a z podobnym do mnie euroseksualnym wariatem. Staramy się razem z kolegą, który też jest zamknięty w celi porozmawiać o oooooooo kochanych , słodziutkich, milutkich, piersiastych, dupiastych kobietkach. Dla niepoznaki przyjęliśmy tajny kod, żeby podsłuchujący nas świrki-lekarze pomyśleli, że jesteśmy zdrowi na umyśle i że myślimy tylko o starych babach. Ti ti ti ta ta, ti ti ti ta ta stara baba lata. A lata, dlatego że wszystkie latają tu i tam. Jak miło pogadać z normalnym do mnie osobnikiem? Ti ti słodziutka, seksowna blondyneczko, brunetko i ti także ruda małpo?!!
Ta i ta, ta i ta a może i ta a może i nie ta. Zawsze był to trudny wybór. A może ta pielęgniarka, a może ta druga. Obmyślamy w ten sposób, którą po na pastować seksualnie, gdy będą podawały nam leki. Ti ti ti ta ta już lata, z jednej celi do drugiej. Odsłuchawszy ostatnią wiadomość od przyjaciela, tak samo osadzonego niesłusznie jak ja, zacząłem przygotowania, układając skrzętnie, dokładny plan działania, przelecenia słodziutkiej pielęgniareczki. Byłem tak podniecony tą perspektywą, że nie mogłem się doczekać tej kształtnej bestyjki, która do tej pory mi się jeszcze opiera. Opieraj się, opieraj a i tak będziesz moja – pomyślałem jak sadystyczny świr. Ślinka zaczęła mi lecieć na podłogę a ona nie przychodziła. W mych myślach widziałem erotyczne-seksualne orgie, koła tające się nie wiem skąd. W mej wyobraźni rzucam się na nią, zdzierając ubranko z jej pięknego kształtnego, kobiecego ciałka. Czuje się jak zwierz, król lew puszczy. Ja i tylko ja a nikt inny, przewodzi tym rejonem, miejscem. W mej ekstazie, nie zauważyłem, że otworzyły się drzwi i wparowała z dwoma gorylami moja seksowna pielegniareczka. Ach – westchnąłem. Jak ona seksownie kuje igiełką i z gracją aplikuje mi środek uspakajający? Osuwam się jak worek kartofli na podłogę, z wyrazem błogości na ustach. Zapadłem w nieograniczony spokój. Wizje były jak z baśni. Byłem maharadżą, miałem własny harem z setką najpiękniejszych kobiet świata. Z każdą kochałem się inaczej, każda dawała mi inną niezaspokojoną rozkosz. Ach te słodkie tortury, nie kończące się uniesienia. Alabastrowe i śniade ciałka przewijały się przez moje łoże doprowadzając me ciało do ekstazy i błogiego spokoju. Orgazm wstrząsał mym ciałkiem raz za razem. Sperma lała się strumieniem jak nie kończąca się rzeka, dając szczęście memu stadku a przede wszystkim mnie samemu.
Na drugi dzień otępiały po zastrzyku, została tylko pustka w mej głowie i frustracja niespełnionych marzeń. I ZNÓW MNIE ZAŁATWIŁA PIELEGNIARECZKA!!!!
Mam tego dość, szprycują mnie tymi narkotykami, kilka razy dziennie i nie mogę przez to zrealizować moich nie cierpiących potrzep seksualnych. To nie wybaczalne, pozwę ich do sądu. T a k.......... sąd, pamiętam. To ta sędzina, łypiąca na mnie ślepkami jak na seksualnego zboczeńca. Skazała mnie, niewinnego za coś, co nie zrobiłem i wsadziła mnie do czubków. Widać nie miała dawno faceta, wredna jędza. A mogłem jej zrobić dobrze. Wystarczyło tylko poprosić i zaraz by zmieniła zdanie na mój temat. Przecież nie jestem taki groźny, ty ostra, bezlitosna żmijko. Podczas wyroku wyobraziłem ją sobie, całą w skórach z pejczem w ręku. Jaka ona była seksi? Każ mnie, każ, będę twoim niewolnikiem. Smagnij pejczem. Ale mnie rozgrzewała, czarna ta sędzina. Zadaj mi cierpienie, ból nie do zniesienia, każ mnie każ, sadystycznie każ. No i mnie ukarała na!pięć lat w psychiatry-ku. Auuuu , ale się podjarałem.
No i teraz siedzę odurzony, półprzytomny, z nietęgą miną niespełnienia. Jak oni mogli mi to zrobić???? Te wredne, nic nie rozumiejące kreatury, popaprańcy, bezduszne seksualne zombiaki. Martwe w środku, nic nie czujące euro-robaki. Na szczęście mój robak jest w porządku i na pewno nic tego nie zmieni. Po tych wspomnieniach, pomyślałem, że warto by było dowiedzieć się od znajomego, co się działo po moim zaśnięciu.
Ti ti ti ta ta czy jakaś ba-ba la-ta. Ta ta już nie la-ta – odpowiedział kumpel. A in-na la-ta – zagadnąłem. In-na la-ta – odpowiedział. Gdzie la-ta – zapytałem. Nie da-le-ko la-ta – odpowiedział kumpel. Ta ta se-kso-wna la-ta – spytałem. Nie ta ta ta gru-ba ra-szp-la la-ta – odpowiedział. Kurczę pomyślałem, złe wieści. Przecież nie rzucę się na te zwałki tłuszczu. Ale przecież jestem na seksualnym głodzie. A może nie będzie tak źle. Mięciutkie ciałko nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Może by tak spróbować?????? Czemu nie – pomyślałem
I po jakimś czasie zastukałem w rurę: Gdzie ta ra-szp-la la-ta. Tuż tuż la-ta – odpowiedział znajomek. Zacząłem układać plan zdobycia grubaśnej pielęgniary. A może rzucę się na nią jakby nigdy nic, ale istnieje obawa, że się od niej odbiję i jak mucha grzmotnę o ścianę, rozpłaszczając się przy tym jak kleks. Nie, to musi być bardziej subtelne. Podejdę ja od tyłu i obejmę ją za wielgaśny tyłek, znienacka. Ale coś mi tu nie pasi. A jeśli przewróci się tracąc równowagę i rozpłaszczy mnie jak pajączka. Nie, to nie wypali. Pewnie po prostu podejdę do niej i powiem, jaki jestem napalony. Na pewno poleci na takiego przystojniaczka jak ja? No może, które jest szerokie i głębokie. I tak też uczyniłem. Przyczajony w kącie, patrzyłem jak otwierają się drzwi, przez które weszła potężna jak na mnie, gruba kobieta. Ale ona była wielka. Cóż, duży kąsek do strawienia. Podszedłem od tyłu, żeby mnie nie zauważyła i gdy się odwróciła, zaskoczona, majtnąwszy wielgaśną piersią grzmotnęła mnie w szczenę , że aż mi stanęły mroczki przed oczami. To było coś, coś, coś niesamowitego. Zaparł mi aż dech z wrażenia. Nigdy wcześniej nie doznałem takiego słodkiego nokautu. To nic, że szczena przestawiła mi się w inne miejsce i nastawiali mi ją za jakiś miesiąc. Kiedyś muszę to jeszcze powtórzyć. I tak szczęśliwy, wróciłem do mojej celi, bez okien i klamek w drzwiach, podzieliwszy się z kumplem wrażeniami. Ti ti ti ta ta gruba baba lata, ti ti ti ta ta ona dla wariata, ti ti ti ta ta grzmotnęła mnie ta ta, ti ti ti ta ta – tak powiedziała TA TA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Autor by Gabriel: gallo@wp.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]