Czym są subkultury, subkultury młodzieżowe

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czym są subkultury?

 

Jaki jest sens zrzeszania się ludzi w myśl jakiejś przyjętej idei? Myślę, że są to grupy, które dają swoim członkom poczucie akceptacji i stronią od reszty „normalnego” społeczeństwa.

 

Członkowie subkultur wystrzegają się komercjalizacji i bronią przed nią, nie przywiązują wagi do dóbr materialnych. Są jednak wyjątki: na przykład skejci maja w swoich szeregach wielu pseudo członków, którzy niby utożsamiają się z tą subkulturą, ale tak naprawdę wykorzystują tylko jej wizerunek by zrobić pieniądze. Tacy ludzie nie są prawdziwymi członkami tej subkultury, bo nie utożsamiają się ze wszystkimi założeniami subkultury.

 

   Przeanalizujmy postawy subkultur świadczące o tym, że nie jest to ukryta komercja, a sposób na życie.

 

   Zacznijmy, więc od subkultury Hipisów, pierwszej prawdziwej subkultury, jaka powstała w historii. Hipisi formując się w ruch społeczny i tworząc swoją alternatywną kulturę nie chcieli żyć tak jak konsumpcyjne społeczeństwo amerykańskie, stronili od takich ludzi jak ich rodzice, sami byli jedną wielka rodziną, akceptującą się i żyjącą wspólnie pod jednym niebem, a często i pod jednym dachem. Byli niezależni i każdy chodził swoimi drogami a jednak i tak wszyscy żyli wspólnie, łączyła ich silna więź oparta na zaufaniu, wspólnym światopoglądzie i beztroskie podejście do życia. Łączyła ich jednakowa myśl polityczna, ignorancja wobec władzy i wszelkich stosowanych przez nią środków przymusu oraz kontroli obywateli. Hipisów spajał pogląd sprzeciwiający się wojnie i wszelkich przejawów przemocy. Oczywiście błyskawicznie wokół subkultury hipisów zaczęli pojawiać się ludzie podkultury, i przedstawiciele przemysłu rozrywkowego, próbując przyciągnąć ludzi do siebie, rozpowszechnić ideały subkultury i robić na nich pieniądze. Hipisi jednak nie poddawali się, jeździli na swoje zloty, na których również próbowano ich przekupić, ale byli silniejsi, mieli swoje hasła i slogany, swoja filozofię i trzymali się tego. Owszem przemysł rozrywkowy był nastawiony na ich gusta i powstawała muzyka komercyjna opiewająca ideały hipisów. Również sami hipisi tworzyli swoje kapele, sami sobie grali, sami grali swoją muzykę, przez którą najlepiej się potrafili wyrazić, niemal wszyscy chodzili boso( po paru tygodniach skóra grubiała i tworzyła się naturalna podeszwa), nie przywiązywali uwagi do stroju, do wyglądu, chodzili w luźnych, wygodnych rzeczach i czuli się w tym dobrze. Byli szczęśliwi, zażywali narkotyki, które potęgowały ich szczęście, ich kolorowe widzenie świata. Jednak po cześci one też przyczyniły się do ich upadku, spełniało się na ogół hasło, że prawdziwy hipis nie powinien mieć więcej lat niż trzydzieści, Większość do tego czasu umierała. Smutny koniec pięknej idei, co nie zmienia faktu, że hipisi żyli jak chcieli, nie skomercjalizowali się, znaleźli swój sposób na życie. Jednak nie wszyscy wpadli w szpony uzależnienia od narkotyków, są hipisami do dziś, nadal wierni ideałom.

 

Kolejną subkulturą są Skinheadzi, subkultura rodem z wysp brytyjskich, powstała krótko po powstaniu ruchu hipisowskiego jako jego przeciwstawienie. Pochodzili z biednych rodzin i pogardzali anarchistami z burżujskich rodzin, czyli hipisami. Skini uważali się za patriotów, ludzi z twardymi zasadami, dla których porządek moralny i ojczyzna stoją na pierwszym miejscu. Nie uznają wrogów narodu, są często nacjonalistami, choć nie wszyscy, niektórzy uważają, ze wszyscy mogą mieszkać w ich kraju pod warunkiem, że nie szkodzą ich ojczyźnie, ale w praktyce obarczają cudzoziemców o zabieranie miejsc pracy i miejsc na uczelniach. Jednak nie są skomercjalizowani, uznają przemoc jako środek najlepszy do rozwiązywania konfliktów, są nietolerancyjni, lecz jedno można powiedzieć nie widać w nich ani śladu komercji, bo jest to dość wąska subkultura, nieprzyciągająca zbyt wielu ludzi, więc przemysł rozrywkowy nie zarobiłby na nich dużych pieniędzy, żyją w myśl swoich często chorych zasad, trzymają się razem, a najważniejsze w ich grupach jest braterstwo i wspólne połączenie w walce przeciw śmieciom psujących ich kraj, ich ojczyznę. Skini są podzieleni na wiele odłamów, takich jak NR czy NS, czyli narodowi radykałowie i naziści, oraz wiele innych często ze sobą skłóconych, jednak odizolowanych od społeczeństwa w obawie przed fermentem, jaki może ono w nich zasiać. Dla młodzieży doświadczonej przez biedę, wychowanej w brudnych dzielnicach w poczuciu pokrzywdzenia jest to dobra subkultura dająca jej akceptację i możliwość odegrania się na „burżujach”, którzy żyją sobie w dobrobycie, kiedy oni żyją w biedzie. Oczywiście jest to chora ideologia, sale na pewno stanowi sposób na życie dla tych ludzi i na pewno nie jest podszyta komercją.

 

  Kolejną subkulturą, która na pewno nie jest skomercjalizowana to subkultura Punk.

 

Punk jest czymś w rodzaju połączenia hipisów i skinów, ponieważ łączy w sobie cechy hipisowskie takie jak, słuchanie odmiany rocka, tylko, że mocniejszej, anarchistyczne podejście do świata, sprzeciw wobec rządom, armii, hierarchią społecznym, czasami, lecz rzadko pacyfizm i charakterystyczną dla skinów frustrację z powodu biedy, i niesprawiedliwości, zdarza się często, choć nie zawsze, bo niektórzy punki są pacyfistami, że dopuszczają się aktów przemocy wobec innych subkultur. Dlaczego więc również i punki nie są subkulturą podszyta komercją? Zapewne, dlatego, że na tej subkulturze nie można zarobić, punki często żyją w komunach, nie są bogaci, nie słuchają komercyjnej muzyki, lecz tak zwanej undergrundowej, nie ubierają się modnie, chodzą w ciuchach często podartych na znak ogólnej pogardy dla mody reszty społeczeństwa. Stronią od ludzi, żyją w swoich komunach gdzie wszystko mają wspólne, mają swoją społeczność, w której akceptują siebie nawzajem i nie obchodzi ich zbytnio zewnętrzny świat. Fakt ze nie stronią od alkoholu i narkotyków, przez co są traktowani jak wyrzutki społeczeństwa. Żyją swoim życiem, czyli nie są skomercjalizowani, w ich subkulturze nie ma, choć cienia ukrytej komercji.

 

  Metalowcy zaś są subkulturą, która można uznać za trochę bardziej skomercjalizowaną niż wcześniej opisane a to, dlatego że chociażby ich muzyka jest dość skomercjalizowana, choć samą subkulturę możemy również uznać za taką, która może zostać uznana za sposób na życie. Metalowcy są subkultura pokojową, prawdziwy metalowiec stroni od burd, nie rozbija przystanków autobusowych, ubiera się kontrowersyjnie, ale żyje w społeczeństwie, bo metale na ogół nie żyją w komunach, jednak czują się wspólnotą, na koncertach razem się bawią, choć w zasadzie się nie znają. Czy są zaś sposobem na życie czy i tak w ich głębi kryje się komercja, jest ciężko odpowiedzieć z tego powodu ze oprócz sceny podziemia metalowcy nie stronią od gwiazd estrady, grających „komercyjny metal”. Podstawą tej kultury jest wyrażanie się, przez ubiór, głośną muzykę i różnego rodzaju zloty. Chodzi o dobrą zabawę i poczucie akceptacji w swoim wąskim otoczeniu. Bo metalowcy, wyróżniają się między innymi tym, że tworzą małe grupy, którymi jeżdżą na zloty i tworzy się z tego wielka społeczność wyznające podobne poglądy. Na pewno jest spora część osób, które są metalowcami na pokaz, bo tym można szokować albo na tym zarobić(część zespołów metalowych można do tej grupy zaliczyć), jednak większość metalowców należy do tej subkultury z przekonania, dlatego tych można nazwać metalowcami stroniącymi od komercji.

 

  To samo dotyczy gotykowców, którzy, mimo iż sama ich muzykę można uznać za komercyjną, ale samo członkowie subkultury wystrzegają się komercji, choć tak jak metalowcy nie spotykają się głównie na zlotach i koncertach. Członkowie tej subkultury żyją, na co dzień normalnie, noszą ubrania charakterystyczne dla tej subkultury i daje im to satysfakcje, więc jest to sposób na życie, nawet, jeśli, na co dzień pracują, zarabiają, troszczą się o jutro to nie są skomercjalizowani.

 

  Kolejna znaczącą subkultura są Dresiarze, potocznie zwani dresami, subkultura bez programu, bez filozofii, charakteryzująca się mało wykwintnym ubiorem i niezbyt wysokim poziomem kultury(mówiąc dosadnie jest to moim zdaniem najbardziej prostacka subkultura nieniosąca za sobą żadnych ideałów, lecz frustracje i agresję). Dresiarze to subkultura biedy, nalezą do niej tak zwani ludzie ulicy, czyli młodzież wychowana na ulicach pochodząca z patologicznych rodzin, od dzieciństwa z wiązanych z kultura ulic, bokowisk, i slumsów, wychowanych w biedzie a często i w nędzy, bez perspektyw na lepszą przyszłość, stad rodzi się w tych ludziach agresja i chęć odwetu na społeczeństwie żyjącym w lepszych warunkach. Szukają w śród siebie akceptacji, biorą narkotyki, wąchają kleje i rozpuszczalniki i upijają się alkoholem by zapomnieć o swoim położeniu. Słuchają najczęściej hip hopu, często tylko nie komercyjnych „kawałków” opiewających biedę i ich ciężką sytuację, dość popularny jest wśród nich raper „Peja”. Dresiarze wystrzegają się komercji, bo kojarzy im się ona ze światem, którego nienawidzą, światem, w którym żyją ci, którzy mają lepiej od nich, czyli ci, których nie dotyczą problemy bezrobocia i nie rozumieją ich sytuacji. Jednak np. „Peja” jest, raperem grającym muzykę komercyjną, jego teksty, dlatego opiewają biedę i subkultury ulicy, żeby członkowie tych subkultur, czyli między innymi, dresiarzy kupili jego płyty. Jeśli jednak spojrzeć na styl życia członków tych subkultur to na pewno znaleźli oni sobie jakiś sposób na życie, na ogół akceptują się wzajemnie i jednoczą, tylko, po co? Żeby robić burdy? Można nazwać to sposobem na życie, ale jedno z pewnością można powiedzieć nie ma w tym ukrytej komercji, bo na rozbijaniu przystanków i demolowaniu klatek schodowych pieniędzy zrobić nie można.

 

   Następną ważna subkulturą i chyba ostatnią z większych są skejci. Ruch ten jest związany z deskorolką i za skejta możemy uważać tylko tego, kto jeździ na desce, ubiera się z godnie z modą przyjętą przez tę subkulturę. Może również słuchać hip hopu. Jest to dziwna subkultura, bez żadnej filozofii, a ich głównym czynnikiem spajającym jest jazda na, deskorolce, dlatego najtrudniej jest ich scharakteryzować i określić ich stopień skomercjalizowania. Osobiście nie uważam także tej subkultury za skomercjalizowaną, ponieważ z amatorskiego jeżdżenia na desce nie można się utrzymać, a tym bardziej robić na tym zawrotnych pieniędzy, oczywiście są zawodowi sportowcy jeżdżący na desce i utrzymujący się z tego, ale nawet, jeśli zaliczyć ich do subkultury skejtów to nie można z powodu małego odsetka jej członków uważać, że tak naprawdę to ukryta komercja.

 

    To samo można powiedzieć o harleyowacach, którzy jednoczą się jeżdżąc na motorach. Nie są w niej najważniejsze nowe motory, a więc nie najważniejsza jest tu moda i nie zarabia się na tym pieniędzy, lecz jeśli już to się je wydaje.

 

Murzyni z Jamajki, czyli Rastafarianie, ludzie słuchający i tworzący reggae, w dredach na głowie, nie tworzą muzyki dla pieniędzy, tylko dla pokazania swoich szlachetnych ideałów. W ich tekstach można znaleźć skargi na obecny system rządów i na to, że nie spełnił się ich główny cel, czyli jedno wielkie, silne państwo murzyńskie w Afryce. Nie są skomercjalizowani, żyją w pokoju swoim życiem, szukają w tym szczęścia.

 

Subkultura, która walczy o wolność, o dobro wszystkich Polaków czyli Pomarańczowa Alternatywa działająca tylko w Polsce na pewno jest grupą tylko działającą dla ludzi nie dla pieniędzy. Działają oni w ten sposób, że ośmieszają władzę i doprowadzają do granic absurdu ich zarządzenia, nie czerpiąc z tego zysku tylko samą satysfakcję.

 

Oto dwie subkultury, które można nazwać podszytymi komercją, lub całkowicie skomercjalizowanymi. Oczywiście, jeśli uznamy je za prawdziwe subkultury. Yuppies. Są to typowi młodzi ludzie, którzy swoje życie poświęcają dla kasy, typowi materialiści. Nie mają żadnych wspólnych celów, nie znają się nawzajem, ale są uważani za subkulturę.

 

Popiersi już sama nazwa wskazuje na to, że jest to grupa skierowana tylko na sławę i pieniądze. I tak jest też w rzeczywistości, ponieważ to ludzie bez zasad moralnych a ich życie jest nastawione na ciągłą zabawę przy użyciu pieniędzy, które zdobywają w różny sposób, ale najczęściej są sponsorowani przez rodziców.

 

    Odpowiedź jest na główne pytanie jest prosta. Subkultury to sposób na życie a nie ukryta komercja, dlatego że dają poczucie akceptacji i własnej wartości swoim członkom, oraz żyją swoim własnym życiem, są poniekąd enklawami spokoju, w których człowiek może poczuć, że naprawdę dla kogoś jest ważny.

 

Nawet biorąc pod uwagę, Yuppies i Popersów i uznając ich za taką samą subkulturę jak inni nie możemy zmienić obrazu wszystkich subkultur tylko ze względu na nich. Można również uznać że te dwie „skomercjalizowane” subkultury w swojej komercjalizacji znalazły sposób na życie.

 

   Jeśli grupa ludzi, jaką jest subkultura daje swoim członkom poczucie szczęścia, spełnienia, akceptacji, łączy ich w wspólnym dążeniu do celów, w wyznawaniu wspólnych poglądów i ideałów, nawet, jeśli to jest wspólny brak ideałów i poglądów, to nie można nazwać tego ukryta komercja, bo nie ma w tym ukrytej, ani widocznej komercji, lecz jest to sposób na życie dla wielu ludzi, którzy właśnie w subkulturach znaleźli to, czego niegoło dać im „normalne” społeczeństwo. Gdyby subkultury były ukrytą komercją nie przetrwały by tak długiego okresu czasu, subkultury powstały właśnie po to by chronić swoich członków przed komercją i jak na razie realizują ten cel. Kultury alternatywne dają człowiekowi możliwość wyboru czy chce żyć w społeczeństwie konsumpcyjnym, w którym może odczuwać wewnętrzną pustkę, albo żyć wśród ludzi którzy wyznają takie same poglądy i akceptują człowieka dając mu poczucie wartości i braterstwa.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pees.xlx.pl
  •