Czerwony Kapturek, inscenizacje

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

„Czerwony Kapturek szuka księcia”

 

Występują:

 

Narrator (N)-

 

Czerwony Kapturek (CK)-

 

Wilk -

 

Babcia (B)-

 

Krzycząca Księżniczka (KK)-

 

Żaba (Ż)-

 

Piękny Książę (PK)-

 

Książę (K)-

 

Wiedźma (W)-

 

Smok (S)-

 

Drzewo 1 (D1)-

 

Drzewo 2 (D2)-

 

Krasnoludek (Kr)-

 

Śnieżka (Ś)-

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Powróćmy jak za dawnych lat

w zaczarowany bajek świat.

Fantazją swoją w piękną baśń

swe życie zmień.

              Za siódmym morzem, blisko nas,

              znajdziemy czarodziejski las

              i szczęście da nam każda myśl

              i każdy czar.

I w bajce to nie będzie cud,

że księcia los z Kapturkiem splótł,

że nagle jakiś dobry duch

obudził miłość w sercach dwóch.

              Powróćmy jak za dawnych lat

              w zaczarowany bajek świat.

              I w życiu może zdarzyć się

              cudowna baśń.

 

N: Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma dolinami, za siedmioma

    rzekami, mieszkała dziewczynka. Pewnego dnia wyszła przed swój mały domek i

    powiedziała:

CK: Kurcze, ale ja mam wszędzie daleko!

N: Nie to miałaś powiedzieć!

CK: No dobra ... Jestem Czerwony Kapturek, mam czerwoną spódniczkę i czerwony kapturek,

       dlatego nazywam się Czerwony Kapturek i... zakochałam się...

N: Co?

CK: Zakochałam się

N: Nie... to nie tak miało być, to nie o to chodzi. Miałaś iść do Babci z lekarstwami i pysznym

     jedzonkiem w koszyczku.

CK: A tobie co do tego? Kim ty niby jesteś?

N: Jestem narratorem i opowiadam tę historię.

CK: Ha, no to masz pecha! Bo ja się zakochałam i idę poszukać mojego księcia!

N: Nie zgadzam się!

CK: Phi!

N: A tak w ogóle, to w kim ty się zakochałaś?

CK: W księciu!

N: Ale co to za książę? Jak wygląda?

CK: Właściwie to nie wiem, bo ja go poznałam na czacie, ale to super gościu i ...zakochałam

        się... no i idę go odnaleźć.

N: Gdzie go poznałaś?

CK: Przez internet, no wiesz...

N(błagalnie): Ahaaa... To może po drodze wpadniesz jednak do Babci, co?

CK: Dobra, niech stracę. W sumie idę w tamtym kierunku.

N: I ruszyła Czerwony Kapturek przez siedem gór, i siedem dolin, i siedem rzek, i siedem...

     Kurcze, ona faktycznie ma wszędzie daleko! Gdy w końcu doszła do siódmego lasu, zza

     drzewa wyskoczyła nagle Żaba.

CK: Aaaa!

Ż:  Aaa!

CK: O rety! Żaba, na śmierć mnie przestraszyłaś.

Ż: Nie jestem Żaba!

CK: Ha, ha... jasne

Ż: Jestem pięknym królewiczem!

CK: Tak, tak. A świstak siedzi i zawija w te sreberka...

Ż: Kiedy ja naprawdę jestem książę tylko, że zaczarowany. A pocałunek księżniczki może mnie

     odmienić. Jesteś może księżniczką?

CK: Właściwie to nie, ale ... szukam księcia. A tak w ogóle to przecież możemy spróbować,

        może nieksiężniczka też pomoże.

N: I właśnie w chwili, gdy Kapturek już, już, już miał pocałować Żabę, czyli księcia, zza drzew

     z wielkim krzykiem wypadła ...

KK: Stać! (Podbiega do CK i odpycha ją od Żaby). Stać! Protestuję i nie pozwalam!

       To mój książę - Żaba ! Znajdź sobie swojego, wstrętna złodziejko cudzych książąt!

N: I żeby już nie tracić czasu, Krzycząca Księżniczka szybko pocałowała Żabę.

Księżniczka całuje, a Żaba zamienia się w księcia.

N: Widzisz, tak to się robi, a nie przez internet i potem lata po siódmych górach i dolinach.

CK: Ty nie bądź taki mądry, Narrator! Zresztą ciebie też powinna jakaś księżniczka pocałować,

       może by czar prysł.

N: Jaki czar?

CK pokazuje mu język i idzie dalej

N(do siebie): Niewychowana smarkula! (Do publiczności): I tak Kapturek ruszyła dalej. Wtem

       natknęła się na Pięknego Księcia.

CK: Cześć, książę!

PK: Cześć!

CK: Jestem Czerwony Kapturek ...

PK: A ja jestem Piękny Książę.

CK(Do siebie): I jaki skromny ... Miło mi cię poznać, Piękny Książę. Właśnie cię szukałam.

PK: Mnie? A po co?

CK: No, bo ja właśnie szukam chłopaka ...

PK(Do siebie): Nawet ładna ... (Do Kapturka): I co? Chciałabyś ze mną chodzić?

CK: Nooo!

PK: Tylko widzisz, ja już mam dziewczynę, właśnie do niej idę.

N: I Książę zaczął opowiadać o swojej pięknej dziewczynie, która jest najpiękniejsza na

     świecie, co bardzo wkurza jej macochę. I kiedy tak sobie rozprawiali, nagle zza drzew

     wypadło siedmiu krasnoludków z dziewczyną owego księcia, której na imię, nota bene, było

    Śnieżka.

Kr: Książę! Książę! Nieszczęście!

PK: Co jest?

Kr: Śnieżka ...

PK: Co Śnieżka?

N: I Krasnoludki pokazały księciu martwą Śnieżkę, na co Piękny Książę zaniósł się łzami.

CK: Ee tam. Wielkie mi coś!

PK: Och! Co ja pocznę ...

CK: Phi! Wystarczy ją pocałować.

PK: Serio? A skąd wiesz?

CK: Chyba w jakimś filmie widziałam. Po za tym to tak zawsze jest: chcesz odczarować,

       musisz pocałować. Że też ja nie jestem zaczarowana ... i nikt mnie nie chce pocałować. Na

       co czekasz? Całuj!

N: I książę pocałował Śnieżkę, na co ona obudziła się, rozejrzała dookoła i powiedziała ...

Ś: Och, książę! Uratowałeś mi życie! Teraz możesz się ze mną ożenić, ale..

N: W tym momencie Śnieżka ujrzała Kapturka.

Ś: O! A to co za jedna?

CK: Jestem Czerwony Kapturek i wiem, wiem ... muszę poszukać sobie swojego księcia, bo ten

       już jest zajęty. Ja to mam pecha!

 

Jak można się nudzić, jak można marudzić,

Że świat jest smutny, że jest źle, nie rozumiem, nie!

Jak można, faktycznie, na świecie jest ślicznie,

Niech ten, co gdera, przyjdzie tu, a ja powiem mu tak:

              Ach , jak przyjemnie w magicznym lesie jest,

              Tu Śnieżka jest i książę i Kapturek jest też.

              Ach, jak przyjemnie, gdy żaba robi kum

              A siedem krasnoludków znów robi wielki szum.

I tak uroczo, tak ochoczo serce bije w takt,

Gdy słowik śpiewa, szumią drzewa, tak nam mało brak do szczęścia.

Ach, jak przyjemnie radosny płynie śpiew,

Gdy szumią, szumią drzewa i młoda szumi krew.

 

N: I Czerwony Kapturek poszła dalej, a książę i Śnieżka żyli długo i szczęśliwie. Ale mniejsza

     z tym, bo nie o nich tu chodzi. I tak Czerwony Kapturek wędrowała dalej przez las, który

     był zresztą zaczarowanym lasem, bo rosły w nim zaczarowane drzewa.

D1: Jesteśmy zaczarowane drzewa

D2: A co my takiego robimy?

D1: Właściwie to nic, tylko gadać umiemy i dekorację trzymamy ...

D2: Aha!

N: Wtem zza zaczarowanych drzew wypadł straszny Smok i skoczył prosto na Czerwonego

     Kapturka ...

Smok wyskakuje z krzykiem. Czerwony Kapturek broni się i bije smoka. Smok krzyczy, żeby przestała.

N: I tu smok pomylił się nieco, bo Czerwony Kapturek nie była wcale tak bezbronna, na jaką

     wyglądała, i nieźle mu dołożyła. A kiedy już miała zadać śmiertelny cios, zza

     zaczarowanych drzew wyskoczył Książę.

K: Zostaw! Coś ty, oszalała?! Zabić go chcesz czy co?

CK: A co? To jest Smok, nie? A smoki są złe!

K: Puszczaj, mówię!

N: I Czerwony Kapturek wypuściła Smoka.

K(do Smoka): Rety, stary! Żyjesz? Nic ci nie jest?

S: Żyję, dzięki, ale już na mnie więcej nie licz.

K: Złe smoki? Może inne, ale nie ten. To jest zresztą mój Smok.

CK: No to go trzymaj na smyczy! Kaganiec też by się przydał!

S: No bez przesady, jestem cywilizowanym smokiem.

CK: Więc dlaczego mnie napadłeś?

S: Zaraz napadłeś!!

K: Wystraszyć cię tylko trochę chciał, ot co!

CK: Wystraszyć? A to niby po co?

K: Wiesz ... taki sposób...

CK: Sposób na co?

K: No ... na podrywanie ...

S: Ja niby napadam, on niby ratuje, księżniczka jest wdzięczna i wszyscy są szczęśliwi.

CK: Więc yyy... więc chciałeś mnie poderwać? I jesteś księciem?

K: No ...

CK: Ekstra! No to zacznijmy jeszcze raz. Smoku! Napadaj!

N: Gdy smok zastanawiał się, co ma zrobić w takiej sytuacji, zza zaczarowanego drzewa

     wyskoczyła nagle Wiedźma.

W: Ha! Gdzie jest moja księżniczka?

Smok chowa się za Księcia.

S: Ja nic nie wiem!

K: Ja też nie!

W: Oddawać!

N: Przepraszam, a o co chodzi, bo się pogubiłem?

W: Miałam księżniczkę, uwięziłam ją w wieży, a oni (pokazuje na Smoka i Księcia) najbezczelniej

     w świecie ją wypuścili! Oddawać księżniczkę!

S: A może być Czerwony Kapturek?

CK: Co?

W: W zasadzie może być ...

K: No to jest twoja i jesteśmy kwita! Cześć!

N: I Książę wskoczył na Smoka i jak najszybciej odlecieli.

CK: Chyba nie mówiłaś poważnie, co?

W: Bardzo poważnie. No już, zbieraj się, Kapturek, idziemy do wieży!

N: I kiedy Czerwony Kapturek myślała z przerażeniem, co zrobić, zza zaczarowanych drzew

     wyskoczył nagle ...

D1: Czy ja mógłbym prosić, żeby tak zza mnie nie wyskakiwano? Ja się przez to nerwicy

      nabawię.

N: Przepraszam... Postaram się coś z tym zrobić. Więc zza zaczarowanego drzewa powoli

     wyszedł Wilk.

Wilk: Witaj Wiedźmo!

W: A, Wilk! Siemanko!

Wilk: Coś mi się zdaje, że pomyliłaś z kimś moją znajomą,  Czerwonego Kapturka.

W: Więc to jakaś twoja znajoma? A, to sorki. (głaszcze CK i czyści jej bluzeczkę)

Wilk: Nie ma sprawy.

W: No to lecę, a jak dorwę tego Smoka z tym niewydarzonym Księciem, to im...

N: I tak Wiedźma odleciała, a  Czerwony Kapturek została sama z Wilkiem. Ufff! Nareszcie

     jesteśmy we właściwej bajce.

Wilk: No, cześć Kapturek!

CK: No, cześć Wilk i dzięki za pomoc, już myślałam, że mi się nie uda...

Wilk: Eee... nie ma sprawy. A tak w ogóle to gdzie idziesz?

CK: Szukam księcia, a przy okazji idę do Babci.

Wilk: Aaa... do Babci ... A gdzie Babcia mieszka?

CK: Nie no ... Wilk ... dzięki za uratowanie, ale nigdy ci nie powiem, że Babcia mieszka za

       lasem i za rzeczką w prawo aż do pagórka, chatka numer 5.

Wilk: Szkoda ... No dobra. Jak nie to nie. Ale wiesz, ja już polecę.

N: I wilk poleciał, a ja się poważnie zastanawiam, czy Czerwony Kapturek nie jest

     blondynką ... Kapturek pokaż no włoski pod tym kapturkiem:

CK: A po co?

N: Są blond, prawda?

CK: Nie, brązowe, a co?

N: Ale farbowane ...

CK: Nie! O co ci chodzi, Narrator?

N: A dałbym sobie rękę uciąć, że blondynka ... A kto wygadał Wilkowi adres Babci?! I

     Kapturek dopiero wtedy uświadomiła sobie, że wrobiła Babcię ...

CK: O, rety! I co teraz?

N: Ja bym radził się pospieszyć, ale ty rób co chcesz i tak mnie przecież nie słuchasz ...

CK: Ech, Narrator! Żadnego z ciebie pożytku!

N: Żadnego? To mogę sobie iść. A mogłem ci się przydać, bo mam telefon komórkowy ...

CK: Stoi! Dawaj ten telefon!

N: I Czerwony Kapturek zadzwoniła do Babci.

CK: Halo! Babcia? Babciu, Babciu! Słuchaj ... Halo, Babciu... Co jest?! Narrator, znów

       zapomniałeś zapłacić rachunek za telefon.

N: I tym sposobem Czerwony Kapturek nie zdążyła ostrzec Babci przed Wilkiem. (Do Kapturka):

     No to teraz radziłbym gnać na złamanie karku! Hi, hi, hi! (Do publiczności): I Kapturek

     pognała na złamanie karku, by ostrzec Babcię, że ją wrobiła. Gdy Kapturek tak gnała, Wilk

     zdążył już  dojść do chatki Babci ...

Wilk: Hi, hi, hi! Podejdę Babcię, że ani się spostrzeże. Zresztą nie muszę się nawet starać, bo

          Babcia od dawna jest głucha jak pień.

N: I kiedy Wilk pewny, że Babcia jest głucha, szedł sobie spokojnie do jej chatki, zza

     zaczarowanych drzew wyskoczyła, przepraszam, wyszła nagle Babcia.

B: Co jest, Wilk?

Wilk: Babcia! Na śmierć mnie przestraszyłaś!

B: Myślałeś, że jestem głucha jak pień i nie usłyszę, jak się zbliżasz ... Ha! Nic z tego. Mam

    nowy aparat słuchowy.

Wilk: No trudno. Przyłapałaś mnie, Babcia. Ale to i tak nic ci nie da, bo ja po prostu mam

...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pees.xlx.pl
  •