Cytaty - BrzydUla (odc[1]. 1-158) - cytaty, cytaty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aaa, wczoraj... To masz nieświeże informacje.
Albo jest z nami, albo przeciwko nam, nie?
Co oni, z byka zeszli?
Otworzyłam tę kopertę, a tam... były same białe kartki. Jak to, czego nie rozumiesz? To był tylko taki pretekst, żeby mnie poznać. (Gdy Aleks przyniósł „przesyłkę”).
Brzydkie są zawsze fałszywe.
Bałam się, że pomyślisz, że jestem fałszywa jak brzydula, że gram na dwa ognie, a to nieprawda, nie.
Bo ja pilnuję twoich interesów i od razu wiedziałam, że z nią jest coś nie halo.
[Że ona tu pasuje] jak wół do karocy.
Coś Ty, Gośka, skozłowałaś?
Gośka, sama jesteś gejem!
Ty jesteś niewyjęta.
Na, na, na... (na melodię „Mazurka Dąbrowskiego”)
Ja to bym się zabiła z takim okiem, przecież żaden facet na nią nie spojrzy. Co to za życie...? (o Uli)
Widzisz, chodzi o to, żeby był wróbel w garści i gołąbki na dachu.
Mój organizm instynktownie wyczuwa zagrożenie. Jeżeli pojawia się jakiś problem, to mam takie parcie na pomidora, że nie jestem się w stanie powstrzymać.
A wiadomo – jak myszy nie ma, to kot harcuje.
Paulina, myśl logistycznie.
I jestem tym wstrząśnięta i zmieszana.
Dasz wiarę?
Przecież jesteś moją przyjaciółką, a przyjaciół się nie wybiera.
Przyjaciele naszych zdrajców są naszymi zdrajcami też.
Igrał, igrał, aż w końcu ma przeigrane.
Wystarczy, że zrobisz ładne oczy, przeprosisz i po śliwkach.
Jadę na dół, a ty? Hmm... też jedziesz na dół... Na górę pojechał ktoś inny. (do Aleksa – raz jej wyszło bardzo inteligentnie)
Grzebiecie się jak muchy w kompocie.
Człowiek się stara, wstaje rano i tylko wiatr w oczy.
Marek, Marek, rachu-ciachu, tylko nie rób nam obciachu.
No i po co się tak śpieszysz? Przecież teraz to i tak herbata po obiedzie.
Ja wcale nie uważam, że nasz związek jest karmiczny. Owszem zrobiłam mu kolację wczoraj, a dzisiaj śniadanie, ale przecież nie będę go tak karmiła cały czas.
Ale oliwa sprawiedliwa zawsze wygrywa.
Szczęka Ci zbieleje.
Jak dwie połówki chleba.
No co ty, Gośka! Z Marsa spadłaś?
Jedna pokraka wystarczy, co, mam sobie szyć bluzki z firanek jak ona?!
Moi rodzice zawsze mówili, żebym inwestowała w siebie, a mieszkanie zawsze zdążę...
(...) skoro jest brzydka i gruba, to na pewno ma jeszcze kuku mamuniu, no przecież nieszczęścia chodzą parami.
Trzeba tę ropuchę rozdeptać raz na zawsze. (o Uli)
Ja chyba popełnię kamikadze. I tylko mi nie mów, że kamikadze jest z Chin, a nie z Indii.
Jeszcze rozstroju pęcherza nabawię się od tych nerwów.
Czy ty nie możesz wyglądać jak człowiek?!
I obiecuję, że będzie się pan bawił przodnie.
Uroda dziś jest, jutro nie jest.
Im mniej się udzielasz, tym lepiej.
Myślisz, że tylko ty tu jesteś jakąś eminencją?
Już ja jej pokażę, gdzie raki nocują.
Tylko jej się nie da lubić. Nawet tolerować.
Skoro ci obiecałam, to obiecałam.
Chcesz, żebym wyglądała jak dziesiąte dziecko ciecia?
A jak już będę miała własne mieszkanko, to wtedy będę spała bez makijażu.
Ja już dziewiętnastu lat nie mam, pomimo że wyglądam.
Ale jej powiedziałaś! Aż jej w stopy poszło!
To jest moja firma! I będę o nią walczyć pazurami! Wyrzucają mnie drzwiami, to wracam oknem.
Violetta Kubasińska nigdy nie odpuszcza!
Ja tobie, a ty mnie.
Będę wszystkim mówiła, że jest bardzo fajna. W końcu od czego ma się wyobraźnię...? (o Uli)
Tak że wróciłam! No bo jak trzeba poświecić oczkami, no to kto to zrobi? No kto? Pewnie nie Brzydula z tymi swoimi binoklami!
Mam swoje sposoby. Takie, że nawet prezesi wymiękają.
No jak, jak, jak?! Na wznak!
Nie mogę wyglądać jak jakaś makrela.
No przecież nie mogę tam iść i wyglądać jak jakaś makrela...
Jak ktoś jest dla mnie miły, to ja mu vis a vis.
Jak ktoś jest dla mnie miły, to ja dla niego vis a vis.
Na pewno tak tego nie zostawię! Po moim martwym trupie.
Tłumaczyć jak chłop koniowi na roli.
Wejść z kimś w związek karmiczny.
Dzień dobry pani! Ja chciałabym zamówić biustonosz ze strony... 38, tak. Rozmiar 75D... Sama pani nosisz spadochrony! (przez telefon)
Violetta Kubasińska z tej strony. Chciałam zamówić model 335. Mhm... Tak i poproszę rozmiar 75D... Wiem, że zawsze było B, ale teraz jestem oświecona.
Violetta przez „v” i dwa „t”.
Hej, ho, cześć i czołem, zgadnijcie, skąd się wziąłem!
Aaa... chodzi ci o te ostrogi... świeże ostrogi...
Wywalić z pracy na zbity bruk...
Chciałam się u ciebie przenocować.
Biednemu to zawsze wiatr w plecy.
Veni. Vinci i da Vinci.
Dwie stówy za jakąś suterenę. Sutenerka!
Mistrz gry wstępnej. Nigdy nie wie, kiedy skończyć.
Gramolić się jak muchy w kompocie.
Przecież nie mogę się pokazać z kanapą odciśniętą na twarzy, tak?
Intymnie porozmawiać nie można!
Aż jej w stopy poszło.
Nie chcę wyglądać jak dziesiąte dziecko ciecia.
(...) zostałam Miss Pomiechówka. Prawie.
Violetta „Twarz Febo-Dobrzański Sportivo” Kubasińska.
O nie, nie… Nie wykręcaj się kota ogonem. Tym razem ci się nie uda.
Bawić się przodnie.
Jasne, serdelko. Serdeńko. (do Uli)
Wzięłam sobie jaśka do autobusu. No co? Nie można się już zdrzemnąć w autobusie?
Ten casting to jakiś handel ożywionym towarem!
Kotku, nie tłumacz się. We mnie jak w studnię. Plum, plum, plum…
Odpowiednia kobieta jest w stanie zmienić mężczyznę o 360 stopni.
Zamierzam doprowadzić tę sprawę do szczęśliwej finalizacji.
Pańskie oko konia tłucze.
Takie kobiety jak my, silne i niezależne, powinny grać do jednej bramki. Jedna za wszystkich. Wszystko za jednego.
Kubasińskiej się nie wystawia. Chyba że w teatrze.
Matka Ziemia jest tylko jedna.
Jakby mi ktoś w głowie siedział i kazał to zrobić.
Siedzieć jak miś pod miotłą.
Rysioland.
Wyczarować można wszystko, jeśli tylko zna się zaklęcie.
Paszczura.
Grzebać się jak muchy w kompocie.
A możesz to wykasować? Źle się uśmiechnęłam. Twarz mi się poszerza jak mam zaciśnięte szczęki.
Lepiej zjeść i odchorować niżby miało się zmarnować.
Jestem ustawiona na najbliższą pięciolatkę.
Biało na czarnym.
Dzicz, proszę ja ciebie, i swołota.
Co będziesz się tak wyrężać?
(...) a potem Domi, jakaś makrela wygrywa.
Zmolestować biustem.
(...) każdy facet zrobi wszystko, jak go taka Domi zmolestuje biustem.
Sraty taty. Dupa w kwiaty.
Baccaro? Tam mają najlepsze ostrógi.
Ci słoń ucho przydeptał?
Jak to? Ale tak na zbity bruk?!
Na instrukcji było napisane, że się samo wyłączy, ale się nie wyłączyło... i całe mieszkanie poszło jak w dym.
Wyrwać z gardzieli płomienia.
Ten pokój... nawet całe mieszkanie... jest brzydsze od niej...
Bidota, ciasnota, jedna łazienka... A pralka? Najwięksi górale takiej nie pamiętają.
Człowiek nie koń – wszystko zniesie. Oprócz jajka.
Ja to bym chyba oszalała. Jak to, mam wstawać rano razem z kurami i jeździć tymi szemrzącymi typami?
Szemrzące typy.
Wyobraź sobie, że prowadzę bujne życie towarzystkie z moim nowym chłopakiem.
Wszyscy faceci to świnie.
Wyjątek podkręca regułę.
I co się pan tak gapi? Żona biustu nie ma?
Te najważniejsze decyzje to zapadają nad talerzem, a nie w gabinetach, ot tam, superprezesów.
Najczarniejsze dno najczarniejszego oceanu.
Czas to pieniądze.
Po moim bladym trupie.
Będę siedziała cichutko jak miś pod miotłą.
Ale mnie wystrachałeś!
Chyba nie uważasz mnie za taką pierwszą lepszą i ostatnią.
Zgadnij, jaki mam widok z okna... Na jaki kurnik?! Chyba sama z grzędy spadłaś!
Jak Ci puszczę foty, to Ci szczęka zbieleje.
Ta dziewucha mnie kiedyś do grobu wciągnie.
Jak amen w popiele.
Nieszczęścia chodzą stadami.
Wyskoczyła jak z rakiety.
Nie gram na dwa ognie.
W miłości najważniejsza jest fizyka. Musi iskrzyć.
Bo my jesteśmy jak Romeo i Julia. Pamiętasz, taki film.
Nie umywasz mu się do pięt!
Ona mnie do grobu wciągnie.
Wychodzić na sucho.
Mieć na kogoś lot.
Przez nią wszyscy pójdziemy z torbami. Wspomnicie moje słowa.
Niech nam się mury pną w góry.
Teoretycznie to ja już pięć razy zdałam prawko, a praktycznie nigdy nie ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]