Cymes Mordor, Katyń-Smoleńsk

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Cymes Mordor: Gorożanin, pociąg - widmo i różne śmierci

Cyprian Polak     9 kwietnia 2014

Wpis ten traktuję jako jedną z zaległości, jedną z wielu gdy idzie o teksty dotyczące 10.4. 2010, którą chciałem napisać (jak i inne) w swoim czasie, ale nie miałem możliwości. Dotyczy to już czasu od marca 2012 gdy pierwotnie planowałem (licząc na solidarność innych Polaków zainteresowanych prawdą) opracować kompleksowo temat „Ludzi z pociągu” czyli „pociągu specjalnego do Smoleńska”. Skończyło się na pierwszej części. Zaległość zaś niniejsza jest w tym wypadku podwójna, bo materiał leży gotowy w trzech czwartych od dwóch miesięcy, a zaczęty jeszcze na początku stycznia.Rzecz się jednak na dniach dodatkowo zaktualizowała, bo ratujący honor polskiej nauki i polskiej inteligencji poprzez pisanie i mówienie prawdy o 10.4.2010 profesor Mirosław Dakowski zamieścił go na swoim portalu podkreślając że na żadne zadane w tym zestawieniu pytanie nie ma do tej pory odpowiedzi

W październiku ubiegłego roku bloger Gorożanin iz Barnauła (Anton Sizych)    (I przy okazji link do wpisu z roku 2012)

 Umieścił jako wpis przetłumaczoną, ułożoną w roku 2011 listę pytań.(o czym dowiedziałem się miesiąc po).W końcu sierpnia  2011  roku  umieściłem na trzech blogach (Niepoprawni, Salon 24,  Nowy Ekran)  cytuję:

Zbiór pytań będących w zamyśle częścią Białej Księgi dotyczącej okresu od spodziewanego pobytu prezydenta Lecha Kaczyńskiego na lotnisku na Litwie powracającego z wizyty w dniu 8 kwietnia 2010, do czasu oficjalnie podawanej godziny i minut odlotu Tu 154 M z lotniska Okęcie w dniu 10 kwietnia 2010.

Zatytułowany:

Pytania 8 - 10 kwietnia 2010 ( z uzupełnieniami)

Tytuł zresztą różnił się nieznacznie w zależności od portalu na którym został umieszczony ze względu na długość tytułu jaką można było zmieścić.

Zbiór (rozszerzony) zawierał około 90 pytań W tytule zawarte było : ( z uzupełnieniami). Bowiem około trzy tygodnie wcześniej zamieściłem pierwszą wersję zawierającą 70 pytań .

W jesieni 2012 czyli w pamiętnym czasie głośnej wtedy sprawy blogera Gorojanina iż Barnauła – Antona Sizycha te pytania pojawiły się na jego blogu w oryginalnej formie, czyli po polsku z przybliżeniem przez autora niektórych elementów po rosyjsku.

Mimo że od umieszczenia pytań minął rok i kwartał a liczba odwiedzin w tym czasie była minimalna to dopiero pod wpływem blogu Gorożanin liczba czytelników tych pytań zwiększyła się istotnie. (Liczba wejść wzrosła pięciokrotnie od kiedy tam ostatnio zajrzałem).

Zwrócił się też ktoś do mnie wtedy z propozycją tłumaczenia na rosyjski. Jednakże sam nie mogłem tego zrobić, ponadto uważałem że od sierpnia 2011 minęło trochę czasu i warto byłoby go uzupełnić. Oczywiście i tłumaczenie i tej, jak się okazało unikalnej (mimo jej wad) niedokończonej listy jak i innych ważnych materiałów tzw. śledztwa obywatelskiego było i jest jak najbardziej potrzebne i to na różne języki, a szczególnie na te najważniejsze, tak że traktowałem to jako kontekst większej całości.

Dobrze zatem że rosyjscy czytelnicy od października 2013 mogli zapoznać się z tymi pytaniami w ojczystym języku.

Są to pytania oczywiste i zdziwiony byłem umieszczając je w lecie  2011  iż takie pytania nie pojawiły się samoistnie, nie były pisane przez inne osoby. Pytania starałem się układać w sposób możliwie bezstronny (ze względu na charakter listy i spodziewaną współpracę w jej rozwinięciu) choć pewne rzeczy były dla mnie oczywiste i widziałem grubą bezczelność, grube nici zamysłu dotyczącego 10. 04. 2010.

Jak bowiem zaznaczyłem lista pytań była w zamyśle częścią Białej Księgi opracowanej przez blogerów i komentatorów. 

Jednak nie było odzewu, nie było chętnych. [kolor md] Nie wiem czy należy się tym chwalić przed rosyjskim czytelnikiem, ale taka jest prawda. Im dalej w głąb Matrixa tym mniej chętnych, a i zostają zobaczone nowe rzeczy, (pierwsza taka istotna rzecz została zobaczona w marcu 2012 – jak wszystko na to wskazywało fikcyjny żywot Jadwigi Kaczyńskiej) którymi nie chce się zajmować nawet ta garstka uczciwych blogerów.

Ale i widać że w Rosji działania obywatelskie natrafiają na oczywiste trudności. Tłumaczenie musiało czekać przecież aż rok. I w Polsce pewne rzeczy czekają  nadal, brak pewnych syntetyzujących opracowań i nie tylko.

Pytania zostały w szerszym obiegu publicznym wykorzystane nieco wcześniej, bo w lipcu 2012 przez Rafała Gawrońskiego. Wtedy ukazał się jego film      w którym zacytował część pytań z mojego zestawienia podkreślając zresztą słusznie, że są to oczywiste pytania, pytania podstawowe, których nie stawia badająca w Polsce „katastrofę smoleńską” Naczelna Prokuratura Wojskowa, Komisja Millera, media itd.

Był to pierwszy film dotyczący 10. 4. 2010, film z prawdziwego zdarzenia, bowiem zwracał m. in. na brak śladów Delegacji na Okęciu, brak filmów i zdjęć jak i rejestracji wylotu.

Rafał Gawroński określa 10.4. 2010 jako dzieło judeo-satanistów. Za mówienie o judeo-satanizmie głównie był więziony, gdzie zresztą obawiał się o swoje życie (Choć pretekst był inny). Przede wszystkim pomogła Opatrzność Boża, ale i pomoc ludzi, pewne nagłośnienie sprawy zapobiegło nieszczęściu. Wcześniej także był na niego dokonany zamach. Nachodzi go w domu policja i utrudnia życie rodzinne, opony w samochodzie dopompowywane są przez nieznanych sprawców aby spowodować wypadek. Ostatnio gdy publicznie sprzeciwiał się wizycie i obradom Knesetu w Polsce i zaczął w Krakowie działania przeciw temu jawnie chodziła za nim policja i żandarmeria wojskowa. Rafał Gawroński jest potomkiem polskiej szlachty, a wielu jego przodków i krewnych w bliskiej odległości czasowej ( I, II wojna, po wojnie) zginęło, bądź było prześladowanych.

Współpraca uczciwych ludzi każdych narodów zawsze była i  jest potrzebna. Nawet Antoni Macierewicz uwiarygodniając się zabawnie, powiedział w czasie nagłośnienia blogu Gorożanin że śledztwo blogerskie w Rosji w sprawie „katastrofy smoleńskiej” jest bardziej aktywne niż  Polsce. Zabawnie, ponieważ Antoni Macierewicz jest jak wiadomo przeciwnikiem teorii maskirowki (inscenizacji) a uczciwych Polaków którzy ją podzielają i prowadzą tzw. śledztwo obywatelskie nazwał agentami, a sam jest jak najbardziej uczestnikiem maskirowki przynajmniej w jej jednym aspekcie. Nie ma żadnych śladów Macierewicza w pociągu specjalnym do Smoleńska, a zdjęcie które ma o tym świadczyć jest sfałszowane. Nie ma też zresztą śladów innych posłów PIS, ale też dziennikarzy.

Jako pewnego rodzaju „ciekawostkę” i uzupełnienie trzeba dodać że ten czas, sierpień  2011 był szczególny z dwóch powodów: dałem kilka istotniejszych moich materiałów m. in. cenionego, jak dochodziły do mnie głosy 

 w sposób łopatologiczny niemal, rozumowy pokazujący nienormalność i absurdalność sytuacji w której nie mieliśmy filmów ani zdjęć z Okęcia pokazujących ostatnie chwile delegatów na polskiej ziemi, oraz to że główny „ocalały” człowiek prezydenta Lecha Kaczyńskiego Sasin po pół roku od tragedii nie wie kto odprowadzał prezydenta na lotnisko. (i nie wie tego do dziś i wiedzieć nie może)

Druga wyjątkowość tego sierpnia  polegała na tym że miałem wtedy dwa dziwne metafizyczne znaki. Drugi miał charakter bardziej osobisty. Pierwszy wskazywał na GRU jako sprawców masońskich, a więc międzynarodowych, zakon okultystyczny jak sam o tym mówi Dugin. Ale ponieważ nie wiedziałem wtedy że samo GRU przedstawia się jako zakon okultystyczny (nic na przykład o tym nie wspomina Suworow) i chce tworzyć Euroazję pod swoim przewodnictwem ze stolicą w Astana (Satana) nie wiedziałem co z tym fantem zrobić i nie pisałem o tym.

Zaznaczę przy tym że nie pisał o tym jak się samo przedstawia GRU blog inscenizacyjny FYM jak i inni blogerzy, którzy mienili się znawcami Rosji, do tego dość dobrze (jak twierdzili) znali język rosyjski: wystarczyło mi to do odebrania im zaufania. Problem zresztą ten, że nie istnieje dla nich słowo: Masoneria dotyczy i innych czołowych blogerów prawicowych nie zajmujących się 10. 4. 2010. Taka to koncesjonowana prawicowość. Jest taka oczywista zasada że im dla mniejszego grona ludzi się pisze, lub do których się mówi, na więcej można sobie pozwolić.

Tymczasem Elżbieta Barys w Radio Maryja może domagać się lustracji antymasońskiej mówiąc wobec miliona czy kilku milionów słuchaczy, sugeruje że w tzw prawicy czyli przede wszystkim PiS masonów może być więcej niż w lewicy, a czołowi prawicowi blogerzy tego nie podchwycą. I oni nie mogą o tych rzeczach pisać dla kilku tysięcy osób. Do licha z taką prawicowością. Zresztą podział ten ( na lewicę i prawicę) wprowadzili żydzi od czasu rewolucji francuskiej. Czniam więc tym bardziej na taką koncesjonowaną prawicowość.

-----------------------------------------------------------------

I wspomniany i inne materiały z tego czasu były wyróżniane przez administracje tych trzech portali blogerskich, ale pytania 8- 10 kwietnia 2010  ani w jednym z tych portali nie były wyróżnione. I to mimo dwukrotnego ich zamieszczenia (wersja pierwsza i rozszerzona).  Dyskusja pod tymi pytaniami była bardziej mizerna niż pod innymi moimi materiałami z tego czasu. Nie posłużyły też jako materiał innym do notek blogerskich. W przypadku wszystkich rzeczy związanych z 10.4.2010 dziejących się od chwili rzekomego przekroczenia przez Delegację granicy wielu było chętnych do poszukiwań i wertowano wszystkiego co można było znaleźć. A tutaj nie uściślono nawet informacji dostępnych w internecie.

A przecież niejedno z tych pytań przecież mogłoby być materiałem wyjściowym do osobnego artykułu.

Pytania te zacząłem układać kilka dni po wywiadzie z Andrzejem Klarkowskim doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który ukazał się w marcu (2011). 

Powstrzymałem się wtedy od publikacji uważając że upublicznienie (oraz pewne nagłośnienie materiału, jak się jednak spodziewałem) może mieć wpływ na usuwanie i zaciemnianie niektórych informacji. Oprócz tego w pozytywnym sensie liczyłem też na to że i inne osoby, zwłaszcza pod wpływem wywiadu z Klarkowskim powiedzą: Dość tej ściemy ! i niezależnie od siebie różne osoby, a nawet środowiska będą rzeczy podobne do moich pytań upubliczniać. Jednak okazało się że nic takiego nie ma miejsca. Przyszło więc lato. Widząc że nie ma na co dłużej czekać bo i tak nie uda się w wyniku braku współpracy i środków pewnych informacji (które mogą zniknąć po nagłośnieniu) zabezpieczyć, do pytań, które miałem na brudno dodałem jeszcze trochę i umieściłem je na internetowych portalach. Dodam jeszcze że pytania powstawały z głowy, to znaczy układając je prawie nie korzystałem z internetu, bazowałem na tym co mam w pamięci.

Powinienem jednak uznać był wtedy że moje oczekiwanie że i inni umieszczą podobne pytanie powinienem był po nieco wcześniejszym doświadczeniu uznać jako złudne. A jakie to doświadczenie?

A no doświadczenie po  marcowym wywiadzie z Klarkowskim.  Byłem osobą która do tego czasu, do marca 2011 nie drążyła tematu Okęcia 10. 2010, wizyty prezydenta na Litwie, innych związanych rzeczy. Na najpopularniejszym miejscu obywatelskich poszukiwań wtedy, blogu FYM tego nie było lub prawie nie było w komentarzach i na kilku innych bardziej znanych blogach. Ponadto uznałem że jeśli rzeczywiście król jest nagi nie chciałem tego rozwijać jeśli nie miałem możliwości dokładnie rzeczy zgłębić. Niektóre komentarze i mniej znane dociekania dotyczące Okęcia 10. 4. 2010  które pojawiły się zwłaszcza od września 2010 wtedy też mi umknęły. Tym bardziej że w jesieni 2010 miałem dużo pracy, nadto skupiłem się na swoim blogu na obronie polskich lasów państwowych, które wrogi polskim interesom narodowym rząd chciał doprowadzić do upadłości i wyprzedaży. Lasów, które zresztą jak twierdzą zgodnie międzynarodowi fachowcy są w najlepszym stanie w całej UE, mają największą bioróżnorodność. Jest to zasługa ustawodawstwa II Rzeczpospolitej, którego to ustawodawstwa i ochrony przyrody w tym lasów powojenna, zniewolona Polska z narzuconym ustrojem szczęśliwie w tym przypadku nie zmieniła. Wtedy przy dużym oporze społecznym lasy polskie zostały obronione. Jednak wtedy nawet jewrejstwo ustami na przykład ministra Jacka Rostowskiego jak mantrę powtarzało że lasy polskie muszą być sprzedane (dokładnie „sprywatyzowane”).

Jak ta wesz, która rozumie tylko jedno że musi pić krew.

Teraz jest na lasy nowy, jeszcze groźniejszy atak.

-------------------------

Jednakże po przeczytaniu wywiadu z Andrzejem Klarkowskim powiedziałem sobie: Dość kpiny. Non possumus.

Był to pierwszy taki publiczny wywiad, przynajmniej tak obszerny. Zrobiłem analizę tego wywiadu, zastanawiałem się czy krytyczna analiza jego analiza nie będzie miała wpływu na znikanie jakichś śladów w Polsce i dałem. I znów byłem pewien że tak jak ja osobom zainteresowanym 10. 4. 2010 a nie drążącym do tej pory Okęcia otworzą się oczy i powiedzą: „Dość”. I pojawi się kilkanaście nawet analiz tego wywiadu, jeszcze bardziej drobiazgowych i szczegółowych niż moja, bo nie traktowałem jej jako kompleksowej i wyczerpującej.  Miałem podstawy tak przypuszczam bo przecież społeczność blogerska i komentatorska odkryła wiele rzeczy po 10.4 i poddawała to wszystko drobiazgowej analizie. Ja tutaj nie miałem takich zasług i odkryć jak zobaczenie zawiesi na filmie 1,24,  zardzewiałych elementów wraku, i wielu innych. To wszystko widziałem, upewniałem się czy to prawda (bo też nie wiadomo kto komentuje i co kto i po co pokazuje) sam wszystko zobaczyłem.  Ale nie byłem pionierem.

Tymczasem innych analiz tego wywiadu nie było. Jedna z cenionych i przeze mnie blogerek „smoleńskich” napisała że przeczytała wywiad i od razu widziała że to wszystko wielka ściema. Jak na wnikliwą blogerkę trochę mało.

Żeby było „śmieszniej” miesiąc wcześniej, w lutym, ukazał się wywiad mówiony z Andrzejem Klarkowskim w telewizji Trwam, o czym wtedy nie wiedziałem. I też nikt nie dał analizy tego wywiadu w osobnym artykule. Ba, do tej pory nie ma drobiazgowego porównania obu wywiadów (są podobieństwa i różnice) m. in. po to aby wyłapać ewentualne sprzeczności.

Osoby, które się tym zajmowały, zajmują, nie mogą wykonywać pracy na tym polu w taki sposób jakby z tego żyli, choćby dlatego że są to przeważnie osoby w wieku produkcyjnym i z majątku nie żyją. Ponadto jest tutaj dużo pracy, którą mogą wykonać nawet mniej wtajemniczeni, którzy się mniej w to wgryźli. Szkoda też czasu tych niewielu osób, (które więcej potrafią zobaczyć) na wszystko.

Przy braku konkretnego wsparcia wiele rzeczy kuleje. Aż się prosiło aby zawodowy psycholog ocenił wiarygodność telewizyjnego wywiadu z Klarkowskim. Tenże ucieka w nim wzrokiem itp. Też oczywista rzecz o której wtedy pomyślałem od razu  i powinny pomyśleć dziesiątki osób, które dociekały prawdy o „Smoleńsku”. I co?.. sprawa jest prosta: Ktoś ma znajomego kto to zrobi, zakładamy  że anonimowo nawet, a jeśli tego szybko nie mamy to opłacamy takowego psychologa, który anonimowo robi nam taka mini ekspertyzę. Parę stówek, cała Polska przecież pyta, jaki problem.

Więc wsparcie jest potrzebne, jakieś pieniądze.

Gdybym posiadał jakieś wsparcie na pewno napisałbym książkę dotyczącą 10.4. 2010, a najprawdopodobniej już dwie.

Generałowie z Delegacji

Na koniec nie może zabraknąć trochę konkretów dotyczących 10.4.2010 a związanych z pytaniami 8 –10 IV 2010 aby czytelnik nie miał wrażenia że dostał materiał odnoszący się tylko do kontekstów sprawy, przypominający Pytania 8- 10 kwietnia 2010, i informujący o przetłumaczonych pytaniach na blogu Gorożanin.

Ten wybór (generalicja) będzie uzasadniony i tym że ponad jedna czwarta pytań (blisko 25) dotyczy generalicji.

Stwierdzić trzeba że to co dobiega nas w kwestii tzw. „katastrofy smoleńskiej” , 10. 4. 2010 ze strony Wojska Polskiego jest najbardziej szczelne i najmniej wnoszące ze wszystkich relacji, wszystkich środowisk które miały znajdować się w tej rzekomej Delegacji : poselskich, kombatanckich, wszystkich innych.

My Polacy od wojska naszego spodziewamy się więcej dobrego niż innych instytucji Państwa. Wojsko jest dla nas ostoją (w naszym mniemaniu) prawdziwej elity i nowej elity, pro-państwowców, mimo skażenia go w PRL i przebywania w nim na pewno elementów niedobrych i ze starego układu.

Jest lista amerykańskich , natowskich generałów, tych przede wszystkim odpowiedzialnych za pierwszy atak na Irak, drugi, inne rzeczy. Są masonami. (Sam tę listę prezentowałem, ale nie mogę jej teraz znaleźć).

generałowie NATO reprezentujący najbardziej zbrodniczą organizację w historii świata – masonerię.

A nasi? Czy generałowie NATO, którzy mają się podobać Amerykanom czy nie są, nie byli masonami?

Tak jak jest w pytaniach nie wiemy nic o przejęciu władzy wojskowej przez zastępców i wszystkich rzeczach, o których pisałem. I nie wiemy o wielu innych.

W prasie polskiej po 10. 4. 2010, a nawet polskojęzycznej jak niemiecki, bulwarowy„Fakt” pojawiały się różne wątpliwości. Prawda że były to wątpliwości mocno koncesjonowane lub odwracające uwagę od istoty sprawy. W prasie wojskowej tego czasu całkowity no problem. Całkowite zero wątpliwości że się tak wyrażę. Zwyczajna, spokojna, poczciwa, katastrofa.

Solidne, niewzruszone wojsko nasze. Siła spokoju. Jak się cieszę.

Wojsko nasze grzecznie zgodziło się na likwidację 36 specpułku i zatarcie śladów dotyczących 10. 4. 2010. Ale nie jest to tylko jak sądzi Krzysztof Cierpisz serwilizm, brak godności i haniebne zachowanie.

Niedawno pokazałem materiał opisujący zdjęcie zamieszczone w książce wspomnieniowej „12 rozmów o pamięci”  a pokazujące rzekomo Gen Gagora, Buka, szefa BBN Szczygło oraz ministra Klicha w Cytadeli Warszawskiej w dniu 04. 04. 2010.

 

 Zdjęcie to jest sfałszowane. Sygnowane jest przez Wojsko Polskie, konkretnie przez Dowództwo Sił Lądowych.

Zatem Wojsko polskie a konkretnie DSL fałszuje zdjęcia dotyczące „ofiar smoleńskich” jeszcze przed 10. 04. albo przynajmniej sfałszowane podaje do druku.

Chcemy coś jeszcze wiedzieć, czy jak to się za czasów gdy byłem nastolatkiem mówiło: Wszystko na ten temat. A po tym się nam raczej odechciewa wiedzieć cokolwiek więcej, to znaczy 98 procentom blogerów inscenizacji smoleńskiej.

Gen. Błasikowa w jesieni 2011 informuje, nas, wspomina że cała grupa pułkowników (chciałoby się powiedzieć złośliwie oddział – „generała chowają to i pompa być musi” (to znany cytat, lekko sparafrazowany z „Potopu” Henryka Sienkiewicza. Uwaga dla rosyjskiego czytelnika) odprowadzała jej męża na Okęcie 10. 04. 2010 rano. Dzieje się to w tym samym czasie kiedy inna wdowa (?) Kurtyka zamieszcza na portalu Pomnik Smoleńsk zdjęcie na którym jest pięć osób, ale żadnej nie można rozpoznać, oraz kołujący samotnie po Okęciu Tupolew. Uruchomiłem wyobraźnię i wyobraziłem sobie we wnętrzu nie tylko całą Delegację, ale Smoka Wawelskiego, profesora Gąbkę, oraz Bartłomieja Bartolini ( to z popularnej serii książek dla dzieci oraz filmu rysunkowego – uwaga dla rosyjskiego czytelnika). Kurtyka zaś dodała że robi to po to aby nie było więcej teorii że Delegacja w ogóle nie wyleciała z Okęcia.

Jeśli chodzi o gen. Błasikową to ktoś prywatnie zauważył iż ma wrażenie że ona wykonuje po prostu rozkazy.

Zresztą niektóre frazy tych i innych ofiar są sztuczne i podobne do siebie. Przypomina to trochę czytanie z kartki.

NATOwska strona poświęcona gen. Błasikowi ma być sfałszowana. Nie gra też wiele w materiałach (zdjęciach), filmowych z uroczystości NATOwskich niby jemu poświęconych.

We wspomnieniu zawartym w książce gen. Gągorowa sugeruje iż jej akceptacja dla działań wojska w sprawie 10.04. 2010 i wszystkich rzeczy z tym związanych, nie robienie rabanu wokół śmierci (?) swego męża została dobrze odebrana w woskowych środowiskach NATOwskich i ona sama jest dzięki temu dobrze postrzegana.

O co tu więc chodzi?

Komentator Mailbox, który zamilkł wiosną 2012 i ani śladu po nim uważał że przygotowywana była jakaś operacja naszych sił wojskowych, naszego wojska ( o ile tak można powiedzieć naszego) tajna operacja, ale obserwowały ją siły, które wykorzystały to i przeprowadziły rzeczywisty zamach. Musiały one być w naszych strukturach lub posiadać przynajmniej mocne wtyki. Taki przekręt w przekręcie w gangsterskim ujęciu. Albo jeszcze inaczej –w przygotowywana operację wchodzi trzeci człowiek- śledzi ją od początku, kontroluje, a w decydującym momencie, przeprowadza wszystko po swojemu, skraca całą operację w swoją, nieplanowana przez pierwotnych organizatorów stronę.

Dlatego osoby wojskowe i najbliżej spokrewnione objęte tajemnicą wojskową dają tu największa szczelność.

To hipoteza Mailboxa i nie jest to wszystko bo też pewnych rzeczy wtedy nie wiedział  i pewnych materiałów nie było , i nowe rzeczy później się wyklarowały.

Nie wiedział zapewne na przykład o sfałszowanym zdjęciu gen. Błasikowej jak kładzie kwiaty na grób, które pojawiło się chyba później.

Problem polega na tym że generałowa kładzie kwiaty na białym,  grób gen. Błasika ma być czarny. Ktoś bronił że oto dziennikarze z niedbałości przypisali ten grób Błasikowi podczas gdy generałowa składała kwiaty też na innym.

Jednakże  zdjęcie to jest fotomontażem i to bez starania o dobrą jakość tego fotomontażu. Gen Błasikowa ma „doklejone” dłonie.

Maskirowka –demaskirowka.

...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pees.xlx.pl
  •